Gmina Krasocin przyjmie dziś drugą już rodzinę polskich repatriantów z Kazachstanu. – Naszym moralnym i patriotycznym obowiązkiem jest umożliwić Polakom mieszkającym za granicą powrót do ojczyzny – podkreśla wójt Krasocina Ireneusz Gliściński.
Jako pierwsi na początku 2019 roku przyjechali Aleksander i Helena Bagińscy. Ich przodkowie zostali deportowani w ramach czystek stalinowskich z Żytomierza w 1936 roku przez siły NKWD. W bydlęcych wagonach zostali wywiezieni w stepy Kazachstanu. W Krasocinie dostali mieszkanie i opiekę, bo jak podkreśla Ireneusz Gliściński, rola gminy zapraszającej nie może się ograniczyć jedynie do udzielenia lokum.
– Trzeba pomóc w znalezieniu pracy, załatwieniu spraw urzędowych i aklimatyzacji. Czasem potrzebna jest nauka języka polskiego – zaznacza.
W przypadku rodziny Larionowów, która dziś przyjedzie do Krasocina, potrzebny będzie taki sam zakres wsparcia. Swietłana i Roman Larionowowie mieszkali dotychczas we wsi Szortandy, jednym z liczniejszych skupisk Polaków w Kazachstanie. Z gminą Krasocin skontaktowali się dzięki znajomości z rodziną Bagińskich. Ich przyjazd planowany był wcześniej, ale na przeszkodzie stanął koronawirus.
Rodzina składa się z małżeństwa z dwoma synami. Młodszy z nich ma 18 lat i zdał w tym roku maturę. Władzom Krasocina zależało, aby przyjechali jak najszybciej, bo inaczej od września młody człowiek zostałby wcielony do armii kazachskiej i na dwa lub trzy lata trzeba by odłożyć plany o powrocie do Polski. Teraz ma podjąć naukę w szkole językowej, być może na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego, a później ją kontynuować.
Zgodnie z prawem samorząd, który zaprasza rodzinę repatriantów ma zapewnić jej lokal. Jego remont i pieniądze na zagospodarowanie pochodzą z dotacji rządowej. Państwo pokrywa również koszty pracy przez pierwsze dwa lata. Swietłana i Roman Larionowowie z synami zamieszkają obok Aleksandra i Leny Bagińskich. Do dyspozycji będą mieli dwupokojowe mieszkanie. Na razie wymaga ono remontu, więc zamieszkają w lokalu zastępczym, a prace rozpoczną się w przyszłym roku.
Zdaniem Ireneusza Gliścińskiego, samorządy w Polsce powinny chętniej przyjmować Polaków mieszkających za granicą. Nie jest to obciążeniem dla budżetu. Konieczne jest jednak wsparcie, zwłaszcza w początkowym okresie adaptacji. W tym momencie wiele osób nawiązuje kontakt z wójtem Krasocina, wiedząc, że może on pomóc w powrocie do Polski.
Swietłana i Roman Larionowowie przylecą dziś wieczorem na lotnisko w Poznaniu, a później przejdą kwarantannę.
Jak wynika z danych Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, w 2018 roku przyjęto w naszym regionie pięcioro repatriantów, w 2017 roku – jedną starszą osobę, w latach 2015-2016 – nikogo.