– Ani same wybory, ani to co się działo po nich nie ma nic wspólnego ze standardami demokracji. To jest coś, co nie może być tolerowane w państwie europejskim w XXI wieku – stwierdził wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk komentując niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi i późniejsze protesty mieszkańców pacyfikowane przez siły bezpieczeństwa Białorusi.
W rozmowie z Radiem Kielce świętokrzyski parlamentarzysta podkreśla, że takie zachowania nie mogą być tolerowane przez państwa wspólnoty demokratycznej.
– Potępiamy użycia siły wobec osób pokojowo demonstrujących swoje poglądy. Wzywamy także do zaprzestania dalszych represji. Domagamy się także, aby Unia Europejska, która jest największą wspólnota demokratyczną podjęła działania w tej sprawie, stąd list premiera Mateusza Morawieckiego do szefa Rady Europejskiej o zwołanie specjalnego szczytu w sprawie sytuacji na Białorusi – dodaje.
Piotr Wawrzyk zaznacza, że w sprawie sytuacji na Białorusi potrzebna jest natychmiastowa i zdecydowana reakcja Unii.
– Jeżeli Unia ma być poważnym, globalnym graczem za jakiego chce uchodzić, musi reagować bardzo szybko na takie wydarzenia w sposób zdecydowany i jednolity. Brak któregokolwiek z tych elementów sprawia, że wiarygodność międzynarodowa UE stanie pod znakiem zapytania – podkreśla.
Wiceminister spraw zagranicznych dodaje, że reakcja polskich władz prezydenta i premiera była w sprawie kryzysu na Białorusi szybka i właściwa. Jak zaznacza, podobnie powinni zachować się nasi partnerzy w Europie.
Według najnowszych danych urzędujący od 1994 r. prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobył w niedzielnych wyborach 80,23 proc. głosów. Jego główna rywalka – Swiatłana Cichanouska otrzymała 9,9 proc. Już po ogłoszeniu wyników exit poll fala największych od lat protestów przetoczyła się przez Białoruś.