Kilka zgłoszeń o porzuconych zwierzętach dostaje codziennie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach. W ostatnim czasie trafia tam także znacznie więcej zwierząt po wypadkach, często ze złamaniami kości.
Jak mówi Justyna Kurek, pracownik schroniska, do Dymin przyjmowane są tylko psy i koty, ale przyznaje, że trafiają się również zawiadomienia o porzuconych, egzotycznych gatunkach zwierząt. Najwięcej interwencji jest w czasie, gdy na świat przychodzą kocięta i szczeniaki.
Jednym z podopiecznych schroniska jest Choko. To 2,5-letni, mały piesek, znaleziony razem z dwoma innymi przy ulicy Łopuszniańskiej. Prawdopodobnie był postrzelony, ponieważ w jego tylnej łapie znaleziono śrut. Po wyleczeniu czuje się już dobrze i można go adoptować. Jest bardzo przyjaźnie nastawiony zarówno do ludzi, jak i zwierząt.
Justyna Kurek zaznacza, że schronisko wciąż potrzebuje wolontariuszy. Mogą nimi zostać osoby, które skończyły 15 lat, młodsi muszą przychodzić w towarzystwie dorosłego opiekuna. Zgłosić się można bezpośrednio, albo przez Facebook. Przed przystąpieniem do pracy trzeba przejść szkolenie organizowane w placówce. Najbliższe planowane są 8-go i 23-go sierpnia.