Pod znakiem zapytania stoi uruchomienie Szkoły Branżowej nr 10 w Kielcach. To nowa placówka, którą utworzył Zespół Szkół Ekonomicznych przy ulicy Generała Mariana Langiewicza.
Ma kształcić w zawodach kucharz, kelner oraz pracownik obsługi hotelowej. Jednak podczas rekrutacji jako szkołę pierwszego wyboru wskazało ją zaledwie 10 kandydatów.
Lucyna Gromiec, dyrektor „Ekonomika” przyznaje, że spodziewała się większego zainteresowania, ale cały czas jest optymistką i wierzy, iż placówka zacznie od września kształcić młodych ludzi. Jak tłumaczy, szkoły zawodowe są często wybierane po pierwszym etapie rekrutacji przez osoby, którym egzamin ósmoklasisty poszedł słabiej niż się spodziewały.
– Uczniowie otrzymując wyniki egzaminu kończącego szkołę podstawową czasami muszą zweryfikować swoje plany edukacyjne. Nagle okazuje się, że mają za mało punktów żeby dostać się do liceum czy technikum – tłumaczy Lucyna Gromiec.
Wyniki tegorocznego egzaminu ósmoklasisty młodzi ludzie otrzymają w piątek. Lucyna Gromiec jednocześnie nie zgadza się z twierdzeniem, że szkoły branżowe są placówkami dla najsłabszych uczniów.
– To szkoły dla osób, które chcą szybko się usamodzielnić i wejść na rynek pracy. Uczniowie mogą też kontynuować naukę w placówce branżowej drugiego stopnia, a później na studiach – tłumaczy.
Jej zdaniem, absolwent szkoły branżowej nie będzie miał problemów ze znalezieniem dobrej pracy.
– Fachowców wszędzie potrzeba i mam nadzieję, że dzieciaki też wiedzą o tym, że jeżeli ktoś ma umiejętności praktyczne to na rynku pracy zawsze się wybroni. Nawet kiedy jest on w recesji i rośnie bezrobocie – uważa Lucyna Gromiec.
Jak podkreśla, w Niemczech czy Austrii nawet 75 procent absolwentów szkół pierwszego etapu edukacji wybiera szkoły zawodowe.
– W Polsce ciągle pokutuje mentalność, że takie placówki są dla uczniów słabszych. Trzeba to podejście zmienić – mówi dyrektor „Ekonomika”.
Szkoły wywieszą listy osób zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych 12 sierpnia. Później młodzi ludzie, którzy nigdzie się nie dostali, będą mieli szansę, żeby złożyć dokumenty do szkoły, w której są jeszcze wolne miejsca.