Jedna osoba zakażona koronawirusem, troje urzędników na kwarantannie, magistrat zamknięty dla interesantów – tak wygląda sytuacja w sandomierskim urzędzie miasta.
Na COVID-19 zachorowała pracownica wydziału finansowego. W piątek, kobieta gorzej się poczuła, przerwała pracę i poszła do domu. Wczoraj wieczorem, po wykonaniu testu, okazało się, że jest zakażona koronawirusem.
Trzy osoby z urzędu, które miały z nią bezpośredni kontakt, przebywają na kwarantannie. Pozostali pracownicy magistratu zostali objęci nadzorem sanepidu, ale przychodzą do pracy i wykonują swoje obowiązki. Wszyscy zostali zobowiązani do obserwowania swojego samopoczucia, mierzenia temperatury ciała rano i wieczorem.
– Jeżeli pojawią się niepokojące objawy pracownik nie może pokazać się w urzędzie – zapowiedział podczas wideokonferencji burmistrz Marcin Marzec.
Praca urzędu została przeorganizowana. Ponownie rozstawiony został namiot przed siedzibą magistratu. Wszystkie sprawy załatwia się bez wchodzenia do środka. Obydwa budynki, w których mieści się urząd, zostały zdezynfekowane, przeprowadzono też ozonowanie pomieszczeń.
Jutro (środa) w sanepidzie burmistrz rozmawiać będzie o możliwości przeprowadzenia testów na koronawirusa u wszystkich urzędników. Ustalone zostaną terminy.
W ostatnich dniach to już kolejny przypadek COVID-19 w Sandomierzu. Zaczęło się w prawobrzeżnej części miasta, gdzie 14 lipca stwierdzono zakażenie u proboszcza parafii w Nadbrzeziu, kilka dni później COVID-19 potwierdzony został u wikarego z tej parafii, następnie u pracownicy Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego „Sandomierz”, a teraz w magistracie w lewobrzeżnej części miasta.