Z uli postawionych w różnych miejscach Kielc w ramach akcji „Pszczoły w mieście”, po raz pierwszy popłynął miód. Zanim trafi do spożycia, przejdzie badania.
Ule w pięciu miejscach stolicy regionu postawiła Liga Ochrony Przyrody. Można je znaleźć na dachach Kieleckiego Centrum Kultury, Filharmonii Świętokrzyskiej, Best Western Grand Hotelu, Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a także na terenie należącym do firmy Formaster Group.
Do tej pory miód został podebrany z uli hotelowych, skąd wzięto około 8 litrów złotego płynu oraz z pasieki firmy produkującej filtry do wody – około 40 litrów. Jak wyjaśnia Krzysztof Antoszewski z kieleckiej Ligi Ochrony Przyrody, pozostałe jeszcze czekają na miodobranie. Dodaje jednak, że nie ilość wyprodukowanego miodu jest najważniejsza.
– W tym projekcie ul traktujemy jako bioindykator, czyli ul pomaga nam ocenić stan zanieczyszczenia środowiska w promieniu 25 kilometrów od niego. Jako Liga Ochrony Przyrody, wspólnie z Politechniką Łódzką, z którą jesteśmy już po pierwszych rozmowach, będziemy robić badania na próbkach miodu – tłumaczy.
Pozytywnie taką weryfikację przeszedł miód z pasieki firmy Formaster. Nie zawiera on żadnych szkodliwych dla człowieka substancji i jest przydatny do spożycia. Warto jednak podkreślić, że te rodziny pszczele znajdują się na obrzeżach Kielc, blisko lasów. Jak będzie z miodem z centrum miasta? To się dopiero okaże. Krzysztof Antoszewski dodaje, że miód może mieć wartość kolekcjonerską.
– Pochodzi bezpośrednio z danego miejsca, z danego dachu, od konkretnego właściciela. To podobnie jak z winami, ale w ich przypadku trzeba zapewnić miejsce o odpowiednich parametrach. Przechowywanie miodu jest łatwiejsze, i co ważne, miód naturalny nie psuje się – zaznacza.
Jak mówi działacz Ligi Ochrony Przyrody, akcja „Pszczoły w mieście” ma też zwrócić uwagę każdego z nas, że zapylacze giną.
– Miasta stają się coraz czystsze, a owady nie mają tu takich zagrożeń, jak w terenach rolniczych, gdzie zagrożeniem dla pszczół i innych zapylaczy są na przykład niewłaściwie stosowane opryski – mówi.
Miodobranie z kolejnych uli planowane jest na sierpień. Jak mówi Krzysztof Antoszewski, ten rok w świętokrzyskich pasiekach nie jest dobry. Zaznacza jednak, że sytuację może poprawić pojawienie się tak zwanej spadzi w świętokrzyskich lasach. Do tego jednak potrzebny jest dłuższy czas ze słoneczną pogodą.