Biegnie wzdłuż Wisły z Warszawy do Krakowa. Jego celem jest zwrócenie uwagi na problem depresji, która w czasie epidemii zbiera swoje żniwo. Dzisiaj jednym z jego przystanków był Sandomierz i nadwiślański bulwar.
Michael Nowicki biegnie od 18 lipca. Realizuje swój projekt pn. Run Wisła. Towarzyszą mu: inny biegacz Darek Rutkowski z Dęblina, syn Greg jadący na rowerze, a od połowy trasy dołączyła partnerka Michaela, pani Agnieszka z małym synkiem Matuszem, który jedzie w wózku.
Michael Nowicki powiedział, że epidemia zamknęła ludzi na wiele tygodni w domach. To było trudne dla zdrowia psychicznego i w wielu przypadkach skończyło się depresją, ponieważ ludzie nie potrafili poradzić sobie z problemami, które na nich spadły. Często jest to m.in. utrata pracy. On też ma depresję i mówi, że się tego nie wstydzi. Jego zdaniem, tylko aktywność i wiara w siebie może sprawić, że wszystko można pokonać.
Biegacze dziennie pokonują około 50 km. Wstają o godzinie 4.00, biegną kilka godzin. Podczas biegu piją dużo wody, robią sobie krótkie przerwy około 5-, 6-minutowe na zjedzenie kanapki lub innego, lekkiego posiłku.
Dariusz Rutkowski powiedział, że po kilku dniach takiego biegania nawet po nocnym spaniu nogi są zmęczone. Sztuką jest, aby odpoczęła też głowa, bo to dzięki niej można pokonać nawet wielkie poczucie wyczerpania. Takiej regeneracji dostarczają nadwiślańskie krajobrazy oraz rozmowy z ludźmi napotkanymi na trasie.
Na nadwiślańskim bulwarze sportowców przywitał m.in. burmistrz Sandomierza Marcin Marzec, który powiedział, że jest pełen podziwu dla samozaparcia i tak silnej woli pana Michaela.
-To człowiek, który wykazuje niezwykły chart ducha i silną wolę, aby zrealizować w całości swój plan i zwrócić uwagę na poważny problem – dodał burmistrz.
Michael Nowicki wraz ze swoimi towarzyszami dobiegnie do Krakowa 25 lipca. Pokonał już ponad 250 km.
Na profilu Facebook Run Wisła publikowane są materiały przygotowane przez Fundację Bez Klamek dotyczące zdrowia psychicznego oraz jego trasy biegowej.