Już pierwszego dnia handlu na nowym targowisku w Iwaniskach doszło do spięć i problemów.
Zdecydowana większość handlujących produktami innymi niż owoce i warzywa nie korzysta z przygotowanych budek. Swój towar rozkładają na parkingu, tym samym uniemożliwiając kupującym zaparkowanie auta w dogodnych warunkach. Przez to, sznur samochodów był ustawiony na poboczu ulicy Kolejowej.
Handlowcy twierdzą, że nowy plac nie jest dla nich przystosowany. Problem dotyczy głównie tych, których asortyment zajmuje większą przestrzeń, np. odzież, buty, czy lekki sprzęt. Uważają, że budynki są dobre do sprzedaży drobnych rzeczy np. owoców, warzyw czy biżuterii.
– Niech nam pokażą, gdzie jest to miejsce i wtedy tam pójdziemy, bo rozumiemy, że na parkingu nie powinniśmy sprzedawać – mówią handlowcy.
Zaznaczają, że chętnie przyjeżdżają do Iwanisk i w dalszym ciągu chcieliby móc tam prowadzić działalność. Niektórzy uważają, że zamiast budek powinna zostać postawiona hala, bo budki nie są funkcjonalne, nie da się podjechać do nich samochodami, aby wyłożyć ciężki towar.
Z kolei rolnicy, których na razie nie było zbyt wielu, chętnie korzystali z części targowej. Większość z nich ulokowała swoje towary w budkach i uważają, że warunki są bardzo dobre. Zofia Rusak narzeka jedynie na brak wody na miejscu.
– Światło jest, jest też zadaszenie, dla klienta dobrze, dla nas też. Mam porównanie z Opatowem, tam muszę mieć parasol – mówi Zofia Rusak.
Narzeka jedynie, że dziś pojawiło się niewielu klientów, ale uważa, że wkrótce wszyscy się przyzwyczają i zaczną przychodzić.
Wójt Marek Staniek podkreśla, że targowisko zostało odnowione, głównie z myślą o rolnikach i sprzedawcach ekologicznych wyrobów. Dodaje, że na placu znajdzie się miejsce także dla tych, którzy dziś rozłożyli swoje stanowiska na parkingu. Uważa też, że to kwestia przyzwyczajenia handlujących i zwraca uwagę, że większość chce sprzedawać tuż przy bramie, a miejsce dla nich jest po drugiej stronie placu.
Przez najbliższe trzy tygodnie, handlowcy nie będą płacić za korzystanie z targowiska. Jak mówi wójt, to czas na zapoznanie się z obiektem i znalezienie odpowiedniego miejsca.