Dwa tygodnie na uprzątnięcie odpadów na swojej działce w Gosaniu ma Robert P. będący jednocześnie prezesem zarządu spółki Polskie Odpady Komunalne, odpowiedzialnej za kłopotliwe składowisko odpadów w Fałkowie, na którym doszło do kilkunastu pożarów.
Beata Siadul, kierownik Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Stąporkowie informuje, że gmina wydała decyzję nakazującą usunięcie odpadów przez właściciela i jego żonę, wyznaczając termin do końca lipca.
– Dwukrotnie wzywaliśmy właścicieli do złożenia oświadczeń w tej sprawie. Wzywaliśmy również firmę, która prowadziła działalność przed obecnym właścicielem. Były zarządca oświadczył, że odpady nie należą do niego, z kolei obecni właściciele nie złożyli oświadczeń – mówi kierownik.
Jak przypomina Beata Siadul, po interwencjach mieszkańców Gosania, którzy uskarżali się na odór pochodzący z działki, przeprowadzona została kontrola przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Wykazała ona obecność przetworzonych olei spożywczych, wymieszanych z glebą.
– Podczas kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrano próbki gleby, które wykazały, że zakopano tam oleje po rafinacji. Nie wiemy, jak dużo jest tych odpadów, ponieważ odkryliśmy tylko fragment gruntu – zaznacza.
Jeżeli właściciel nie uprzątnie odpadów w wyznaczonym terminie, nałożone zostaną na niego grzywny i ponaglenia. W przypadku porzucenia składowiska, śmieci w trybie wykonania zastępczego będzie musiała usunąć gmina. Kosztami obciążony zostanie właściciel.
Właściciel składowiska Robert P., usłyszał już prokuratorskie zarzuty przyjmowania i składowania odpadów, wbrew warunkom określonym w pozwoleniu w związku ze składowiskiem odpadów w Fałkowie. Zdaniem śledczych, odpady były narażone na bezpośrednie oddziaływanie czynników atmosferycznych, co skutkowało ich pięciokrotnym samozapłonem. Pożar zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.