Kieleccy radni zdecydowali na czwartkowej sesji rady miasta o zmianach w budżecie i w wieloletniej prognozie finansowej Kielc. Zgodzili się na przesunięcie 10 mln złotych na wywóz śmieci.
Problem pojawił się, kiedy rozstrzygnięto przetarg na firmę odbierająca odpady od mieszkańców Kielc. Najtańsza oferta opiewała na ponad 45,5 mln zł i była o 10 mln zł wyższa niż szacowali urzędnicy. Trzeba było znaleźć brakującą różnicę w budżecie miasta. Kieleccy rajcy dyskutowali o tym już podczas czerwcowej sesji. W czwartek temat powrócił.
Sposób wyłonienia zwycięzcy przetargu także tym razem krytykowali radni z klubu Bezpartyjni i Niezależni. Maciej Bursztein wręcz zarzucił miastu, że przetarg tak został skonstruowany, iż ograniczał on możliwość wystartowania w nim mniejszym podmiotom.
Rady Kamil Suchański powiedział, że władze miasta pielęgnują monopole.
– A nic nie robi tak dobrze, jak konkurencja. Tam, gdzie jest monopol, tam gdzie nie ma dużej konkurencji, tam nie będzie dobrych cen dla zamawiającego, tam nie będzie korzystnych cenowo ofert – tłumaczył.
Radni z klubu Bezpartyjni i Niezależni stawiali za wzór chociażby Radom. Tam miasto zostało podzielone na strefy, w których usługę świadczyłyby firmy wyłonione w osobnych przetargach.
Jarosław Karyś, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że w obecnej sytuacji, kiedy przetarg został rozstrzygnięty, miasto musi dopłacić.
– Nie mamy specjalnie wyboru, jeśli chodzi o to, co się zadzieje. Alternatywa, że miasto zostanie podzielone na części spowoduje, że będziemy mieli w mieście kilka firm, z kilkoma dyrekcjami i z odrębnym taborem, oznacza to upadek jakości i śmieci na podwórku – uzasadniał.
Ostatecznie radni większością głosów przegłosowali zmiany w budżecie i w wieloletniej prognozie finansowej miasta.
– Pan prezydent zadeklarował, że nie będzie szukał tych dodatkowych środków w kieszeni kielczan. Jednak prawda jest taka, że te 10 mln trzeba skądś wziąć, więc jeśli nie będzie podwyżek, to znaczy, że w czasie tych 30 miesięcy będziemy mieli mniej środków, w stosunku do tych prognozowanych, na inne wydatki, na przykład remonty szkół, na budowę dróg czy chodników – dodał Kamil Suchański.
Nowa umowa „śmieciowa” ma obowiązywać od września przez 30 miesięcy.