Co dalej z nielegalnym składowiskiem niebezpiecznych odpadów, które zalegają przy ulicy Nowowiejskiej w Pińczowie? Prowadząca je spółka nie reaguje na wezwania władz do uprzątnięcia śmieci, a odpowiedzialność za ich utylizację spadła na powiat.
Jak informowaliśmy, dwa lata temu przedsiębiorca sprowadził do miasta tony rozpuszczalników, farb, lakierów, olejów hydraulicznych oraz innych odpadów niewiadomego pochodzenia. Koszt utylizacji składowiska szacowany jest na 5 mln zł.
Małgorzata Adamczyk ze Starostwa Powiatowego w Pińczowie przypomina, że samorząd pod koniec 2019 roku zwrócił się z prośbą o pomoc do kilku rządowych instytucji związanych z ochroną środowiska. Powiat dostał propozycje preferencyjnej pożyczki. Dodaje, że z początkiem 2020 roku władze powiatu ponownie wystąpiły do instytucji o wsparcie finansowe na ten cel.
– I w tym wypadku zaproponowano nam pożyczkę niskooprocentowaną. Powiatu jednak na to nie stać. Zaciągniecie kredytu spowodowałoby utratę płynności finansowej – wyjaśnia Małgorzata Adamczyk.
Przypomina, że na przedsiębiorcę, który zgromadził niebezpieczne odpady, kilkakrotnie nakładane były grzywny, niejednokrotnie był także wzywany do wyjaśnienia sprawy. Ponadto wszczęte zostało postępowanie egzekucyjne.
– Nie przyniosło rezultatów. Zostało umorzone, ponieważ spółka nie dysponuje żadnym majątkiem, wobec czego jest „nieściągalna”. Powiat wciąż szuka odpowiedniego rozwiązania. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie zarząd powiatu – zaznacza.
Dla bezpieczeństwa teren monitorowany jest przez patrole policji. W pińczowskiej prokuraturze prowadzone jest postępowanie dotyczące powstania niebezpiecznego składowiska.