Prezes skarżyskiej komunikacji miejskiej Bartosz Iskra usłyszał prokuratorskie zarzuty – informuje TVP 3 Kielce. Po ponad dwóch latach pracy, ekspertyzach biegłych i dziesiątkach przesłuchanych świadków, śledczy postawili mu zarzut niegospodarności w trakcie zarządzania Miejską Komunikacją Samochodową w Skarżysku-Kamiennej.
Zarzut dotyczy kilku kwestii, między innymi nieuzasadnionego zatrudnienia prawników, których zadaniem było przygotowanie różnego rodzaju ekspertyz. A to dopiero początek listy.
– Zwalnianie części pracowników i zatrudnianie na te same stanowiska osób, którym zaproponowano wyższe pensje. Zatrudnienie firmy serwisującej odzież, umundurowanie pracowników w sytuacji, gdy nie było na to pieniędzy – wylicza Tomasz Rurarz, szef Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej.
Śledztwo trwało ponad dwa lata. W 2018 roku członkowie rady nadzorczej spółki złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa MKS-u. Wcześniej kilkukrotnie miejscy radni zwracali uwagę na złą sytuację finansową spółki.
– Były podpisywane umowy na doradztwo dla MKS-u na przykład z lombardem na sprzedaż majątku za cenę zaniżoną, a sytuacja ekonomiczna MKS-u nie była zbyt ciekawa, no i nadal nie jest – opisuje Mariusz Bodo, były skarżyski radny w rozmowie z dziennikarzami TVP 3 Kielce.
Prezydent miasta Konrad Krönig odmówił komentarza w tej sprawie. Rzeczniczka magistratu Izabela Szwagierek twierdzi, że Bartosz Iskra poinformował prezydenta o postawionych zarzutach i jednocześnie zapewnił o swojej niewinności.
W prokuraturze prezes Miejskiej Komunikacji Samochodowej nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i odmówił składania zeznań.
Szefowi skarżyskiego MKS-u- grozi do 5 lat więzienia. Bartosz Iskra zgodził się na podawanie jego pełnego nazwiska.