Pejzaże, portrety, martwe natury, kolaże, a także zdjęcia. Około 60 prac znalazło się na dorocznej wystawie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Kielcach. Wernisaż odbył się w środę, w Muzeum Historii Kielc.
Krzysztof Myśliński, dyrektor muzeum podkreślił, że to ważne wydarzenie.
– Cieszymy się, że co roku możemy się spotykać. Cieszymy się, bo jesteście państwo po tym okresie zatrzymania i pewnego przerażenia. Jest to też pierwsza wystawa, którą otwieramy po tym czasie wyłączenia i otwieramy ją z udziałem publiczności – dodał.
Doroczna wystawa Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych po raz 11. gości w murach Muzeum Historii Kielc. Zyta Trych, prezes towarzystwa przyznała, że zazwyczaj wernisaż odbywa się w marcu. W tym roku pandemia zmusiła do zmiany planów. Ważne jednak, że wystawa się odbyła.
– To jest działanie. To znaczy, że jeszcze żyjemy, bo życie to nie tylko oddychanie, ale też działanie, które prowadzi do celu. To działanie sprawiło, że dzisiaj tutaj się spotkaliśmy. Ludzie przemyśleli wiele rzeczy, pokazali co ich nurtuje, ciekawi. Warto tu przyjść, zobaczyć i docenić tych twórców to, że im się chce, że nie siedzą, nie narzekają, tylko coś robią – zauważyła.
Przekrój prac, zarówno pod względem tematyki, jak i sposobu realizacji, był różnorodny. Każdy z uczestników wystawy mógł przedstawić tylko jedno ze swoich dzieł. Władysław Sadłocha ze Staszowa pokazał Szydłów.
– Namalowałem Szydłów na podstawie starej litografii. To jeden z moich ulubionych obiektów. Pierwsza moja wystawa, jaką robiłem po powrocie z Olsztyna, w którym mieszkałem przez pewien czas, powstała z okazji 650 lat Szydłowa – wyjaśnia.
Artysta przyznaje, że oprócz malarstwa, zajmuje się także rzeźbą, grafiką, czasami robi też różne formy z odlewów. Sztuka zajmuje istotne miejsce w jego życiu.
– Z wykształcenia jestem inżynierem rolnictwa, ale sztuce poświeciłem się od najmłodszych lat. Mój ojciec był artystą ludowym. Od kiedy go pamiętam to rzeźbił, malował i ja to jakoś po nim przejąłem. Sztuka sprawia mi niesamowitą radość – zaznaczył.
Wiele z prezentowanych prac powstało podczas plenerów, w których członkowie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych biorą udział. Maria Salus, wiceprezes towarzystwa i jak podkreśla artystka -amatorka zatrzymała na płótnie chaty ze skansenu w Tokarni.
– Co roku jeździmy do Chęcin na plener i co roku jesteśmy w Tokarni. Plenery są taką okazją dla wszystkich artystów, żeby zmierzyli się z innymi, żeby pokazali swoje możliwości. Dają też możliwość samodoskonalenia się. Po cichu może rywalizujemy ze sobą, bo każdy chce pokazać to, co najlepsze, ale też podglądamy siebie i w ten sposób też się uczymy – mówi.
Wystawa potrwa do 27 lipca.