Przegrywamy walkę z niebezpiecznymi roślinami z Kaukazu ostrzega Najwyższa Izba Kontroli. Chodzi o dwa gatunki: barszcz Sosnowskiego oraz blisko z nim spokrewniony barszcz Mantegazziego.
NIK ustaliła, że te dwa inwazyjne gatunki groźnych roślin są coraz bardziej powszechne w naszym kraju, notuje się je już na obszarze co trzeciej gminy. Jednym z powodów jest brak odpowiednich uregulowań prawnych, które zwiększyłyby skuteczność walki z barszczem. W efekcie nie wiadomo na przykład kto powinien niszczyć rośliny rosnące poza terenami należącymi do gmin. Tymczasem jeden osobnik jest w stanie wyprodukować 100 tys. nasion, które przenoszone są przez wiatr albo wodę.
Radio Kielce wielokrotnie ostrzegało słuchaczy przed barszczem Sosnowskiego. To roślina, której olejki eteryczne mogą poważnie poparzyć skórę. O tej groźnej roślinie na naszej antenie opowiadała profesor Małgorzata Jankowska-Błaszczuk, botanik z Instytutu Biologii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Jak tłumaczyła, w czasach PRL-u barszcz został sprowadzony do Polski jako pasza dla krów.
– Problem polegał na tym, że krowy nie chciały tego jeść. Kiedy w końcu jakoś je do tego zmuszono, na przykład robiąc z barszczu kiszonki, to nikt nie chciał pić mleka tych zwierząt. Zaprzestano uprawy, ale barszcz doskonale sobieja poradził. Jest rośliną niebezpieczną, wytwarza olejki eteryczne, którymi można się poparzyć nawet nie podchodząc blisko do rośliny. Wystarczy, że będziemy niedaleko – wyjaśniała profesor Małgorzata Jankowska-Błaszczuk.
W województwie świętokrzyskim, z barszczem Sosnowskiego od lat walczy między innymi gmina Chęciny. Robert Jaworski, burmistrz miasta, nie ukrywa, że pozbycie się tego niebezpiecznego gatunku jest żmudne i kosztowne.
– Również w tym roku rozpoczęliśmy niszczenie barszczu Sosnowskiego. Stosujemy metodę chemiczno-mechaniczną. Mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić do ostatecznego wytępienia tej rośliny. Ona rośnie na obrzeżach miasta, więc oznaczyliśmy ten teren na naszym profilu facebookowym oraz rozwiesiliśmy ostrzeżenia dla przechodniów, żeby nikt się przypadkiem barszczem nie poparzył – stwierdził Robert Jaworski.
W Kielcach jeszcze kilka lat temu barszcze usuwała zieleń miejska. Marcin Batóg, rzecznik Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych mówi, że ostatnio takiej potrzeby nie było – ani w tym roku, ani w ubiegłym nie wpłynęło nawet jedno zgłoszenie dotyczące wykrycia tej rośliny na terenie należącym do miasta Kielce.
Barszcz Sosnowskiego łatwo rozpoznać, to wysoka, nawet ponaddwumetrowa roślina z dużymi białymi i baldachowatymi kwiatostanami. Średnica kwiatostanów może przekraczać pół metra.