Część kupców z pasażu handlowego w Busku-Zdroju może stracić źródło zarobkowania. Kończą się im umowy na dzierżawę lokali, a miasto nie ogłosiło nowego przetargu, tłumacząc się koronawirusem. Handlowcy muszą więc opuścić budki.
Kupcy z pawilonów przy ulicy 1 Maja żalą się, że przez trzy miesiące w związku z pandemią nie handlowali i nie uzyskiwali dochodów. Podkreślają, że obowiązkiem władz miasta, tym bardziej w okresie pandemii jest podjęcie wszelkich działań, aby utrzymać miejsca pracy.
Maria Zdanowska informuje, że 6 maja otrzymała odpowiedź z Urzędu Miasta i Gminy w Busku-Zdroju, iż z powodu stanu epidemii, przetarg na dzierżawę pawilonów będzie zorganizowany w późniejszym terminie. Z kolei 8 czerwca jeden z urzędników poinformował ją telefonicznie, aby opróżniła pawilon i oddała klucze. Maria Zdanowska uważa, że to kpina. Zaznacza, że w tym samym czasie od 13 marca do 12 czerwca w urzędzie odbyło się 29 przetargów. Ponadto, radni zobowiązali się, że dopóki nie zostanie zbudowany nowy pasaż, kupcy pozostaną na swoim miejscu.
Kuracjusze, z którymi rozmawiała nasza reporterka, byli zaskoczeni takim obrotem sprawy. Według niech jest to nieporozumienie. Jak mówią, obecnie, kiedy zaczęły funkcjonować sanatoria, przyjeżdżają turyści, zamykanie pasażu to bzdura.
Waldemar Sikora, burmistrz Buska-Zdroju twierdzi, że od marca tego roku z powodu pandemii wszystkie targowiska, w tym pasaż uzdrowiskowy zostały zamknięte. Przez cały okres pandemii, dzierżawcom pawilonów handlowych gmina udziela wsparcia m.in. poprzez odstąpienie od naliczania w całości należności czynszowych. Dodaje, że w pasażu zlokalizowanych jest 19 pawilonów. Terminy umów zakończyły się dwóm podmiotom, które mają aktualne umowy na inne pawilony.
Jak zaznacza, nie było sensu ogłaszać przetargów na dzierżawę, ponieważ prowadzenie handlu było tam niemożliwe. Przetargi mają być ogłaszane przed podjęciem decyzji o otwarciu pasażu, tak aby handlujący mogli swobodnie rozpocząć działalność.
Burmistrz twierdzi, że handel na pasażu uzdrowiskowym, w dużej mierze odbywał się niezgodnie z zawartymi umowami, które dopuszczają jedynie sprzedaż pamiątek, wyrobów ludowych oraz produktów regionalnych. Tymczasem, oferowany asortyment nie zgadzał się z tymi uregulowaniami.
Burmistrz zapewnia, że niezależnie od działań związanych ze zmianą lokalizacji pasażu, gmina nie planuje jego likwidacji.