Nikotyna nie jest substancją rakotwórczą, ale… może mieć wpływ na rozwój raka. Zespół badaczy z Wake Forest University ogłosił właśnie, że udało im się wykazać, w jaki sposób nikotyna może stymulować przerzuty do mózgu u pacjentów z rakiem płuca. Zdaniem zespołu tacy pacjenci powinni odstawić nikotynę w jakiejkolwiek postaci, a zatem podejmując próbę rzucenia palenia nie stosować jej w jakiejkolwiek formie.
Nikotyny nie ma w wykazie substancji rakotwórczych. Ma ona za to silne działanie uzależniające, stąd pożegnanie z papierosami czy innymi produktami zawierającymi nikotynę jest dla nałogowego użytkownika tytoniu bardzo trudne.
Oznacza bowiem na początku zmaganie się z zespołem odstawienia, którego objawy to m.in. lęk, stres, rozdrażnienie, zaburzenia snu, obniżenie nastroju. Na szczęście ich nasilona forma nie trwa bardzo długo – zwykle nie dłużej niż miesiąc, jednak nawet po kilku latach palacz może mieć pokusę zapalenia papierosa i tylko samokontrola i świadomość, że nawrót palenia jest niezwykle prosty, może go powstrzymać przed realizacją tej potrzeby.
Rak płuca z przerzutami
Mniej więcej 90 proc. pacjentów z rakiem płuca to byli lub czynni palacze. O tym rodzaju nowotworu mówi się, że jest „tytoniozależny”. Naukowcy nie mają wątpliwości, że za rozwojem raka płuca stoją przede wszystkim szkodliwe substancje powstające w rezultacie spalania tytoniu. Wiele z tych substancji znajduje się też w zanieczyszczonym powietrzu. Oczywiście rak płuca nie jest jedynym typem nowotworu, który rozwija się wskutek m.in. działania rakotwórczych substancji zawartych w dymie tytoniowym.
Mniej więcej 40 proc. pacjentów z rakiem płuca doznaje przerzutów do mózgu – tego rodzaju stadium choroby (rozsiany rak płuca) uznawane jest za zaawansowane i dające mniejsze szanse na powrót do zdrowia niż stadia wcześniejsze. Jest tak m.in. dlatego, że trudno jest znaleźć skuteczną terapię skojarzoną (w onkologii najczęściej najlepsze efekty daje połączenie – „skojarzenie” – terapii chirurgicznych, chemioterapii i radioterapii) nacelowaną na rakowe komórki w mózgu – wiele leków nie jest w stanie pokonać bariery krew-mózg, a metody chirurgiczne przy rozsianych zmianach albo nie wchodzą w grę, albo nie dają zadowalającego efektu.
– Na to, czy dojdzie do rozsiewu wpływ ma również rodzaj nowotworu płuca – zaznacza onkolog prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.
Ale nie tylko. Profesor mówi, że od dawna było wiadomo, że na rozrost nowotworu z ogniska pierwotnego (czyli rozsianie się go po innych tkankach) mają wpływ inne czynniki, m.in. wspomniane już wcześniej substancje rakotwórcze i … nikotyna.
– Już wcześniej zauważono, że nikotyna, choć nie jest kancerogenem, wpływa na proliferację komórek nowotworowych – wyjaśnia prof. Roszkowski-Śliż.
Nikotyna a mikroglej
Autorzy opublikowanej niedawno pracy w Journal of Experimental Medicine (wspomniany wcześniej zespół badaczy z Wake Forest University w USA) zbadali wpływ nikotyny na rozwój przerzutów do mózgu u pacjentów chorych na raka płuca. Praca ma być opublikowana w sierpniu tego roku – na razie nie została jeszcze poddana opiniom recenzentów.
Naukowcy najpierw poddali analizie dane 281 pacjentów z rakiem płuca. W grupie tej były zarówno osoby, które nigdy nie paliły oraz byli i aktywni palacze. Niespodzianek nie było: okazało się, że palenie papierosów było istotnie związane z większym ryzykiem przerzutów. Na tym jednak badacze nie zakończyli swoich obserwacji – zaplanowali kilka eksperymentów, zarówno na hodowlach komórkowych, jak i różnych rodzajach myszy. W różny sposób traktowali i komórki, i zwierzęta nikotyną. Chcieli sprawdzić m.in. na poziomie komórkowym, jak substancja ta działa na rozwój przerzutów w mózgu.
Nikotyna: czy tylko uzależnia?
Uzależnienie od nikotyny to nie rezultat słabej czy silnej woli palacza, lecz budowy mózgu. W licznych jego komórkach rozmaitego rodzaju znajdują się cholinergiczne receptory nikotynowe. Jest ich mnóstwo, bo znajdziemy je m.in. w neuronach, komórkach glejowych i mikrogleju. Ich stymulacja nikotyną, która z krwią łatwo i szybko przedostaje się do mózgu, powoduje uwalnianie neuroprzekaźników, m.in. dopaminy, odpowiedzialnej za odczuwanie przyjemności. Raz podrażnione nikotyną receptory domagają się jej więcej – stąd palacz po pewnym czasie od wypalenia papierosa sięga po kolejnego.
Profesor Roszkowski-Śliż mówi, że już wcześniej w kilku badaniach wykazano, że stymulacja tych receptorów przez nikotynę nie tylko powoduje uzależnienie, ale wzmacnia też rozwój guzów w mózgu. Okazuje się, że szczególną rolę odgrywają w tym mechanizmie komórki mikrogleju.
Mikroglej to typ komórek mózgowych, które stanowią część układu immunologicznego w tym organie. W uproszczeniu mogą one przekształcać się w sprawne wojsko, które likwiduje zagrożenie poprzez produkcję cytokin prozapalnych i uruchomienie kaskady działań naprawczych. Z jakiegoś powodu zdarza się, że w przypadku rozwoju zmian nowotworowych w mózgu mikroglej uznaje komórki rakowe za „swoje” i ich nie atakuje. Efekt? W badaniach na laboratoryjnie wyhodowanych glejakach (rodzaj nowotworu mózgu) wykazano, że mikroglej stanowił aż 13 do 34 proc. masy guza! A co dzieje się, gdy podczas rozwoju raka dostarczana jest mikroglejowi nikotyna?
„Nasza praca jest pierwszą, która pokazuje krytyczny wpływ nikotyny na TME (immunologiczne mikrośrodowisko w mózgu) w postaci promocji rozwoju przerzutów w mózgu” – czytamy w pracy w JEM.
Prof. Roszkowski wyjaśnia, że plusem tej pracy jest właśnie pokazanie w eksperymentach zarówno na hodowlach komórkowych, jak i na zwierzętach, jak nikotyna hamuje aktywność mikrogleju i w ten sposób „promuje” progresję nowotoworu. Jednocześnie lekarz przypomina, że również aktywne formy tlenu i azotu, obecne w dymie tytoniowym, mają również duże znaczenie zarówno w powstawaniu nowotworów, jak i dynamice ich rozwoju. Stąd lekarze zawsze namawiają pacjentów onkologicznych na rozstanie się z tytoniem.
Nie ma wątpliwości, że palenie to jeden z czynników najsilniej wpływających na powstawanie nowotworów. Czasami pacjenci, którzy palą, także w obliczu diagnozy tej choroby, nie rozstają się z nałogiem, co negatywnie wpływa na perspektywę zdrowienia. Inni podejmują próbę rozstania się z paleniem, korzystając z różnych terapii – w tym preparatów z nikotyną. Coraz więcej jest jednak dowodów na to, że akurat w przypadku pacjentów ze zdiagnozowanym rakiem lepiej jest skorzystać z innych metod, bo jeśli w organizmie utworzą się już komórki nowotworowe, nikotyna może „wspomóc” je w ekspansji do innych tkanek.