Usuwanie odpadów z nielegalnego wysypiska śmieci przy ulicy Ściegiennego w Kielcach prawdopodobnie potrwa dłużej niż planowano. Śmieci, które mają być zutylizowane w Promniku, wymagają dodatkowego sortowania.
Dziś doszło do spotkania właściciela firmy Fart-Bis Andrzeja Szczukiewicza, zajmującego teren przy Ściegiennego z Mirosławem Banachem, prezesem zakładu utylizacji odpadów w Promniku. Dotyczyło ono przyjęcia przez sortownię odpadów, które są gromadzone przy Ściegiennego.
Jak informowaliśmy pod koniec maja, przedsiębiorca zapewniał, że do końca czerwca pozbędzie się większości odpadów. Dziś okazało się, że termin ten może być mało realny, bo śmieci nie nadają się do bezpośredniego przyjęcia przez sortownię.
Mirosław Banach twierdzi, że analiza przeprowadzona przez pracowników wykazała, że około 250 ton zmieszanych odpadów komunalnych, które przedsiębiorca chce oddać do Promnika, pochodzi nie tylko z gospodarstw domowych, lecz także z zakładów produkcyjnych.
– Leżą tam filtry, resztki instalacji, części samochodowe. To nie jest odpad, który można segregować na linii. Wymaga on dodatkowego sortowania, by oddzielić frakcje przemysłowe od komunalnych – mówi.
Prezes informuje, że sortownia mogłaby się podjąć takiego działania, lecz wymaga ono sporządzenia dodatkowej umowy i dodatkowej pracy poza standardowymi godzinami funkcjonowania instalacji. Może więc wydłużyć czas utylizacji tej grupy odpadów nawet o miesiąc.
Do Promnika mają też trafić zmieszane odpady opakowaniowe. Te będą przyjęte na bieżąco, pod warunkiem że linia zdoła je przerobić. Mirosław Banach zapowiada, że część odpadów od przedsiębiorcy nie zostanie przyjęta.
– 120 ton zmieszanych odpadów komunalnych, które leżą przy Ściegiennego ponad rok, nie zostanie u nas przetworzonych. Są to odpady, które nadają się wyłącznie do spalarni – tłumaczy.
Andrzej Szczukiewicz mimo takiej odpowiedzi prezesa liczy na to, że uda mu się wypracować rozwiązanie, które pozwoli pozbyć się wszystkich odpadów właśnie w Promniku. W razie szczególnej konieczności zamierza szukać rozwiązań w okolicznych sortowniach.
Przedsiębiorca składujący odpady przy ul. Ściegiennego w Kielcach prowadził działalność nielegalnie i łamał zapisy przyznanego mu pozwolenia. Takie wyniki przyniosła kontrola przeprowadzona przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska pod koniec maja. Przedsiębiorca jest też kontrolowany przez urzędników miejskich, którzy zadecydują o tym, czy uzyska zgodę na zbieranie odpadów, czy pozwolenie zostanie mu cofnięte.