Prokuratura Rejonowa w Busku-Zdroju umorzyła postępowanie w sprawie zaginięcia 34 eksponatów z Muzeum imienia Przypkowskich w Jędrzejowie.
Przypomnijmy, w tej sprawie starosta jędrzejowski złożył dwa zawiadomienia. Jedno dotyczyło byłego starosty Edmunda Kaczmarka, natomiast drugie byłego dyrektora muzeum Piotra Macieja Przypkowskiego i obecnego dyrektora placówki Jana Przypkowskiego. Byłemu staroście Edmundowi Kaczmarkowi zarzucano niedopełnienie obowiązków wynikających z braku właściwego nadzoru na działalnością muzeum i jego zbiorami. Dyrektorów muzeum podejrzewano o nienależytą opiekę i nadzór nad zbiorami znajdującymi się w muzeum, co doprowadziło do utraty 34 eksponatów muzealnych oraz niepowiadomienia o tym fakcie organów ścigania.
Jak poinformował prokurator rejonowy w Busku-Zdroju Marcin Gogacz, sprawa zakończona została postanowieniem o umorzeniu, ponieważ nie zgromadzono dowodów, które by wskazywały na popełnienie przestępstwa, na ukrycie, usunięcie czy inne nieprawidłowości związane z eksponatami.
Prokuratura wyjaśnia, że część eksponatów udało się odnaleźć, a reszta prawdopodobnie znajduje się w magazynach placówki, które od samego początku nie są przystosowane do gromadzenia zbiorów i stąd mogą wynikać problemy związane z ich odnalezieniem. Ponadto nadal prowadzone są poszukiwania mające na celu odnalezienie zagubionych przedmiotów, dlatego nie można jednoznacznie przyjąć, iż 34 eksponaty uległy trwałemu zniszczeniu, bądź utracie w wyniku np. kradzieży.
Decyzji prokuratury nie chciał komentować Paweł Faryna, starosta jędrzejowski, który w tej sprawie złożył dwa zawiadomienia. Były starosta jędrzejowski Edmund Kaczmarek powiedział, iż w tej sprawie sprawiedliwości stało się zadość, ponieważ, ani on, ani dyrektorzy muzeum nie mają sobie nic do zarzucenia.
Jan Przypkowski, dyrektor muzeum nie ukrywa, że liczył na takie zakończenie sprawy, ponieważ w tej kwestii nie było żadnej złej woli, rażącego zaniedbania, ani też braku nadzoru.
Sprawa zaginięcia eksponatów toczy się od 2015 roku. Wtedy to podczas kontroli stwierdzono brak 95 eksponatów muzealnych. Kolejna kontrola w 2019 roku stwierdziła brak 34. To pokazuje, że te wszystkie zaginione eksponaty są na terenie muzeum – mówi dyrektor. To w większości fotografie, druki i wycinki prasowe. Jednym z większych obiektów jest kilim kaukaski z 1970 roku, który nigdy nie był wystawiony na ekspozycji.
Wśród zaginionych pozycji na nie ma żadnych przedmiotów z ekspozycji stałych muzeum, tylko są to przedmioty przechowywane w magazynach – dodaje dyrektor Jan Przypkowski. Jak dodaje, muzeum nie ma i nigdy nie miało magazynów z prawdziwego zdarzenia, dlatego obiekty często były przenoszone lub gromadzone w różnych miejscach, a na czas remontów musiały być przenoszone w miejsca prowizoryczne. To niestety doprowadziło do tego, że obiekty nie zawsze były na swoim miejscu. Zaginione przedmioty cały czas są szukane.
Muzeum im. Przypkowskich posiada łącznie około 50 tys. eksponatów. Oprócz zegarów słonecznych, z których jest najbardziej znane, są to m.in. zabytkowe meble, obrazy, rzemiosło artystyczne, ekslibrysy, druki, zdjęcia i pocztówki.