Paweł Błachowicz, konecczanin zajmujący się ekstremalną makrofotografią, głęboko zagląda w oczy pająkom, kleszczom i mrówkom podczas tworzenia ich portretów. Do zrobienia jednego obrazu wykonuje setki zdjęć na urządzeniu, które sam skonstruował.
Jak mówi fotograf, głębia ostrości w przypadku obiektów wielkości milimetra czy dwóch jest tak mała, że konieczne jest wykonanie serii zdjęć, aby cały model był widoczny.
– Nie da się uzyskać takiej głębi ostrości, by objąć całego owada. Trzeba to robić na raty. To są setne części milimetra, dlatego tych zdjęć trzeba złożyć sto, dwieście, a nawet trzysta, by pokazać cały obiekt – wyjaśnia fotograf.
Paweł Błachowicz uwiecznia świat niewidoczny na co dzień i jak przyznaje, wizerunki niektórych owadów są zaskakujące, piękne lub straszne.
– Trzyszcz mnie zdziwił. Jest chrząszczem, a po powiększeniu wygląda nieziemsko, jak kosmita – śmieje się artysta.
Specjalistyczna makro i mikrofotografia jest dziedziną niszową. Sprzęt do takiej dziedziny nie jest ogólnodostępny. Paweł Błachowicz wyjaśnia, że sam skonstruował swoje urządzenie i nadal je udoskonala, by być jeszcze bardziej precyzyjnym.
– Poszukiwałem czegoś, co może wykonać przesuwanie aparatu tak, by milimetr podzielić na 100 odcinków. Niezbędna była wysoce precyzyjna prowadnica, która potrafi zatrzymać ruch o ułamek milimetra – dodaje.
Fotograf oprócz owadów fotografuje także inne, małe przedmioty, jak pyłek kwiatów, czy wnętrze oka. Jego fotografie zobaczyć można na profilu.