Przedsiębiorca składujący odpady przy ul. Ściegiennego w Kielcach prowadził działalność nielegalnie i łamał zapisy przyznanego mu pozwolenia. Takie wyniki przyniosła kontrola, przeprowadzona Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Choć padają kolejne terminy uprzątnięcia odpadów, końca problemu magazynowanych nielegalnie śmieci wciąż nie widać. Witold Bruzda, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Kielcach podkreśla, że to nie pierwsza inspekcja prowadzona w tym miejscu. Kolejna potwierdza wcześniejsze ustalenia.
– Przede wszystkim na terenie przy ul. Ściegiennego przedsiębiorca zbierał zmieszane odpady komunalne, a także bioodpady, czego nie powinien robić – mówi.
Inspektor dodaje, że w dalszym ciągu gromadzone są w tym miejscu zużyte sprzęty elektroniczne z gospodarstw domowych, bez wymaganego zezwolenia, naruszone zostało zezwolenie na zbieranie odpadów i ich magazynowanie. Przedsiębiorca nie podpisał protokołu, co oznacza, że w ciągu 2 tygodni może wnieść do niego uwagi.
Jak informowaliśmy, składowisko odpadów przy ul. Ściegiennego w Kielcach wciąż się powiększa. W tej sprawie interweniowali mieszkańcy i pozostająca z nimi w kontakcie śląska fundacja. Składowisko miało być uprzątnięte do końca marca, tymczasem terminy wciąż się wydłużają. Na prośbę przedsiębiorcy miasto zgodziło się, by termin przesunąć do połowy kwietnia. Mija maj, a odpady wciąż znajdują się przy Ściegiennego-– mowa o około 200 tonach śmieci.
Andrzej Szczukiewicz, właściciel firmy Fart-Bis magazynującej odpady mówi, że chce wywieźć wszystkie śmieci do instalacji w Promniku, jednak ta wprowadziła limity ilościowe. Zaznacza, że jego firma przyjmuje odpady z kilku gmin powiatu kieleckiego i jest zobowiązana wywozić je do Promnika. W ciągu ostatniego miesiąca udało się wywieźć trochę plastiku, ale ilości nie są zadowalające. Przedsiębiorca utrzymuje, że jest po rozmowach z prezesem sortowni w Promniku, który zapewnił, że do końca czerwca sukcesywnie przyjmie zalegające odpady.
Mirosław Banach, prezes PGO, zarządzającego składowiskiem w Promniku zaprzecza, aby z jego strony padła taka deklaracja i wymienia szereg warunków, jakie musi spełnić przedsiębiorca, by śmieci zostały przyjęte.
– Jeśli ma uregulowane płatności za przywożone odpady, te spełniają wymagane normy, a my mamy wolne moce, będziemy śmieci przyjmować. Nie zobowiązaliśmy się jednak do tego – podkreśla.
Protokół z kontroli przeprowadzonej przez WIOŚ trafi teraz do prezydenta miasta, który zadecyduje o dalszych krokach. Inspekcja rozpocznie natomiast postępowanie w celu naliczenia administracyjnych kar pieniężnych. Po poprzedniej kontroli, przedsiębiorca został zobowiązany do zapłaty w sumie prawie 20 tys. zł.
Jak informuje Tomasz Porębski, rzecznik prezydenta, miasto nie otrzymało jeszcze wyników kontroli od WIOŚ. Czeka także na wyniki kontroli Państwowej Straży Pożarnej, która ma określić między innymi, czy na terenie przedsiębiorstwa są spełnione wymagania dotyczące ochrony przeciwpożarowej. Jeśli nie będą, prezydent cofnie przedsiębiorcy decyzję na zbieranie odpadów. W odpowiedzi od miasta czytamy, że kolejne kroki zostaną podjęte „natychmiast” po uzyskaniu wyników jednej i drugiej kontroli. Konkretnego terminu nie określono.