Świętokrzyscy strażacy coraz częściej wyjeżdżają do usuwania gniazd os, szerszeni i pszczół. W tym roku ratownicy reagowali w prawie 50. takich przypadkach, a rok temu, akcji było o połowę mniej.
Młodszy brygadier Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że zgodnie z obowiązującymi przepisami część takich zdarzeń jest kwalifikowana jako miejscowe zagrożenie. Gdy obecność owadów może zagrażać zdrowiu i życiu osób przebywających w pobliżu gniazda, na miejsce jadą strażacy.
– Nie każdy przypadek jest traktowany jako powód do interwencji. Dla przykładu, wyjeżdżamy gdy owady zagnieździły się obok domu, w którym przebywają osoby starsze, niepełnosprawne lub dzieci, które są uczulone – zaznacza rzecznik.
Marcin Nyga zauważa jednak, że usuwanie siedlisk z garaży i budynków gospodarczych jest zwykłą usługą. W takich przypadkach strażacy odsyłają zgłaszających do firm specjalizujących się w usuwaniu owadów.
– Jesteśmy utrzymywani z podatków i nie możemy wykonywać zwykłych usług. Interweniujemy w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia – przypomina.
Jarosław Sułek, Powiatowy Lekarz Weterynarii informuje, że osy, pszczoły i szerszenie najbardziej niebezpieczne są dla osób, które mają uczulenie na ich jad.
– Powinni specjalnie uważać i zawsze powinny mieć przy sobie specjalny przeciwwstrząsowy zastrzyk, który wprowadza się domięśniowo. Aby móc z niego skorzystać trzeba wcześniej skontaktować się z lekarzem – mówi.
– Osy lub szerszenie lubią miejsca zacienione i mogą zająć także nieużytkowane gniazda ptaków. Odradzam usuwania gniazd na własną rękę – przestrzega.
Przełom maja i czerwca to czas, kiedy te owady zaczynają budować siedliska. W tym czasie należy obserwować balkony, a także swoje gospodarstwa. Jarosław Sułek dodaje, że przez łagodną zimę w tym roku może być ich więcej.