Jadąc jedną z ulic Buska, nagrał wykroczenie. Ponieważ uważał, że kierowca, łamiąc przepisy drogowe, mógł stanowić duże zagrożenie, postanowił powiadomić o tym buską policję. Liczył, że funkcjonariusze zajmą się sprawą, sprawca zostanie ukarany i na tym się skończy. Niekoniecznie.
– Okazało się, że obywatelska postawa, do której namawiają funkcjonariusze, okazała się bardzo kłopotliwa – stwierdził słuchacz, dzwoniąc na nasz numer interwencyjny.
Mężczyzna tłumaczy, że jechał ulicą Kopernika w Busku-Zdroju. W tylnym lusterku zauważył kierowcę jadącego z nadmierną prędkością, który wyprzedzając go, przeciął m.in. podwójną linię ciągłą. Ponadto manewr ten rozpoczął przed przejściem dla pieszych w okolicy szkoły.
Słuchacz przekazał nagranie jednemu z funkcjonariuszy policji, prosząc o zachowanie anonimowości. Wówczas policjant miał krzykiem wymusić na nim okazanie dokumentu tożsamości. Funkcjonariusz miał dodać także, że jeśli tego nie zrobi, zostanie ukarany mandatem.
– Żałowałem, że tu przyszedłem. Jednak nie chcąc zostać ukarany, dałem dowód osobisty. Policjant sporządził notatkę. Od tamtego czasu zaczęła się moją gehenna – zaznacza.
Policjant, który przyjmował doniesienie, miał ujawnić jego dane osobowe. Na pytania słuchacza, dlaczego tak zrobił, miał odpowiedzieć „tak jakoś wyszło”.
– Żałuje, że uwierzyłem policji. Ludzie wyzywają mnie od konfidentów, kapusiów, grożą mi. To się w głowie nie mieści – zaznacza.
Słuchacz dodaje, że sprawę ujawnienia jego danych przez policjanta kilka razy zgłaszał na policję. Osobiście był także ze skargą u komendanta. W końcu wziął sprawy w swoje ręce, opisując zaistniałą sytuację w mediach społecznościowych.
– Teraz ten policjant twierdzi, że to ja go oczerniam i naruszyłem jego dobra. Zostałem przesłuchany. Teraz prawdopodobnie zostanę oskarżony – dodaje.
Tomasz Piwowarski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju informuje, że są trzy możliwości zawiadomienia o wykroczeniu. Pierwszy – za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Druga – za pomocą adresu mailowego stopagresjidrogowej@ki.policja.gov.pl. Trzeci, to sposób tradycyjny, czyli osobiste zgłoszenie się do najbliższej jednostki policji i złożenie wniosku o ściganie sprawcy wykroczenia lub przestępstwa.
– Zgłoszenie się na komendę wyklucza anonimowość. Musimy okazać dowód lub przedstawić się z imienia i nazwiska. Następnie protokół trafia do sądu. Może się tak zdarzyć, że osoba, która składała zawiadomienie, musi wystąpić przed sądem i złożyć zeznania – dodaje.
Rzecznik potwierdza, że słuchacz zgłosił się osobiście na komendę i złożył zawiadomienie. Jego dane zostały utajnione. Rzecznik uspokaja, że policjant nie ma możliwości ujawnienia danych. Dodaje, że jeśli to zrobi, łamie prawo.
– Potwierdzam, że słuchacz Radia Kielce złożył skargę na rzekome ujawnienie jego danych. W tej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające. Jednak musimy się powstrzymać z osądami do zakończenia śledztwa. Powiadomione zostało także Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji – zaznacza.
Sprawa dotycząca pirata drogowego została przekazana do sądu. Osoba, która miała popełnić wykroczenie, została ukarana przez sąd grzywną w wysokości 300 zł.