Niecałe 2,5 mln zł kosztowało w ubiegłym roku koszenie traw w Kielcach.
Zdecydowaną większość tej kwoty stanowią wydatki na oczyszczanie pasów drogowych, które pochłonęło niecałe 1,5 mln zł – wynika z danych przygotowanych przez Agatę Binkowską, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska w Urzędzie Miasta w Kielcach. W tym roku, ratusz chce na koszeniu oszczędzać.
Według planu prezydenta Kielc, służby miejskie nie będą kosiły trawy w wybranych punktach miasta. Eufemistycznie nazwano ten plan tworzeniem dzikich łąk. Miejsc swobodnie zarastających roślinnością ma być w mieście 13.
Jak radzą sobie inne miasta w regionie? Sandomierz postanowił oszczędzać, zakładając kwietne łąki, które według władz Kielc są za drogie w utrzymaniu. Bez zmian, tereny zielone będą koszone w Starachowicach i Skarżysku-Kamiennej. Z kolei w Ostrowcu Świętokrzyskim, trawniki są wykaszane regularnie, szczególnie w pasach drogowych, aby kierowcy nie mieli ograniczonego pola widoczności.
Urząd Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim ma też w planach utworzenie kilku łąk kwietnych, w tym jednej w Parku Miejskim im. Józefa Piłsudskiego.
Kielce oszczędzają na koszeniu, tymczasem mogłoby sięgnąć po oszczędności po „Akcji Zima”, która w tym roku przebiegała wyjątkowo spokojnie. Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg mówi, że akcja finansowana jest z puli przeznaczonej na oczyszczanie miasta. Rocznie na ten cel zapisywane jest ponad 6 mln zł. Do MZD nie wpłynęły jeszcze wszystkie faktury dotyczące usług wykonanych zimą, ale ze wstępnych danych wynika, że w ciągu dwóch miesięcy prace kosztowały ponad 1,8 mln zł.