O ogromnych pechu może mówić obrońca Korony Kielce Piotr Pierzchała. W październiku ubiegłego roku, kiedy cieszył się zaufaniem trenera Mirosława Smyły i zaczął regularnie grać w ekstraklasie, uszkodził łąkotkę.
20-letni piłkarz solidnie przepracował zimowy okres przygotowawczy, ale problemy z okiem wykluczyły go z pierwszych wiosennych meczów.
Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa Korona, podobnie jak pozostałe zespoły ekstraklasy, rozpoczęła przygotowania do restartu rozgrywek. Kielecki klub w międzyczasie rozwiązał kontrakt z Hiszpanem Ivanem Marquezem i wydawało się, że to właśnie Piotr Pierzchała może na tym skorzystać. Niestety, znów dały o sobie znać problemy z okiem.
Choroba jest na tyle poważna, że wychowanek Korony nie zagra już w tym sezonie w żadnym z jedenastu zaplanowanych meczów. Lekarze czynią starania, żeby Piotr Pierzchała mógł w przyszłości wrócić na boisko.