Przez stan infrastruktury Ciuchci Expres Ponidzie mogło dojść do katastrofy, a przez lata niewiele zrobiono, aby zadbać o komfort i bezpieczeństwo podróżnych – przestrzegają miłośnicy kolejki z fundacji Zwrotnica. Wszystko wskazuje na to, że stan torowiska i taboru uniemożliwi w tym roku kursowanie ciuchci.
Pod koniec kwietnia w okolicach Skowronna Górnego koło Pińczowa pożar, spowodowany wypalaniem traw uszkodził drewniane elementy torowiska oraz fragmenty konstrukcji mostku na linii Pińczów-Umianowice.
Andrzej Kuszak – prezes fundacji Zwrotnica opisuje, że pierwotna konstrukcja przeprawy wspierała się na betonowych przyczółkach, ale te kruszą się i pękają. Są w fatalnym stanie. Kolejarze lata temu zbudowali drewniane prowizoryczne podpory, które miały zapobiec katastrofie. Po tak zabezpieczonym mostku kursowała kolejka. Gdyby nie pożar, zapewne nikt nie zwróciłby uwagi na stan techniczny tego obiektu.
– Kiedy przyjrzeliśmy się bliżej, okazało się, że spaliły się drewniane elementy przyczółków, i tzw. mostownice, czyli bele na których spoczywają szyny – dodaje Andrzej Kuszak. – Do czasu gruntownego remontu mostu, ciuchcia nie pojedzie. Przyczółki muszą zostać naprawione i odtworzone. Myślę, że już nikt nie pozwoli na prowizorkę – dodaje.
20 lat temu, zniszczeniu uległ podobny most w Skrzypiowie koło Pińczowa. Ten z kolei został uszkodzony przez powódź. Wówczas uszkodzona została jedna podpora drewniana, co spowodowało zawieszenie przewozów do Młodzaw i Wiślicy.
Kolejką zarządza spółka Ciuchcia Expres Ponidzie, złożona z kilku samorządów. Natomiast torowiska, zostały przejęte przez poszczególne gminy.