Jedno z największych przedsiębiorstw w regionie, firma MAN, od poniedziałku w pełni wznawia produkcję.
Po trwającym od marca przestoju i częściowym powrocie do pracy, zakład ma teraz produkować autobusy w zwykłym trybie. To oznacza, że z taśmy zjedzie 12 pojazdów dziennie.
Jan Seweryn, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w zakładzie, informuje, że pełna produkcja była uruchamiana etapami od 4 maja. Najpierw produkowano 6 autobusów dziennie, później 8 i 10. Pracowała przy nich część załogi. Od poniedziałku do pracy przyjdą już wszyscy zatrudnieni.
Za czas przestoju, pracownicy dostaną 80 procent wynagrodzenia liczonego z dodatkami. Na pierwszy tydzień przerwy w pracy, pracownicy wzięli urlopy.
Wraz z powrotem do pracy obowiązują nowe normy sanitarne. Przy wejściu do zakładu badana jest temperatura pracowników, do tego służy m.in. komora termowizyjna. Jeżeli przy pierwszym pomiarze ciepłota ciała przekracza 37,3 stopnia Celsjusza, badanie wykonywane jest powtórnie. Przy potwierdzeniu gorączki wdrażana jest odpowiednia procedura. Dezynfekcji podlegają szatnie i przestrzenie wspólnie użytkowane przez pracowników. Mają także obowiązek noszenia przez całą zmianę ochronnych masek bawełnianych.
Potwierdzają się niepokojące sygnały o zwolnieniach pracowników. Do końca maja pracę straci około 100 osób. Część z nich nie ma przedłużonej umowy, najczęściej to pracownicy zatrudnieni poprzez Agencję Pracy Tymczasowej. Zdarzają się jednak i takie przypadki, że odchodzą długoletni pracownicy zakładu, a powodem jest brak dyscypliny pracy. Jan Seweryn uspokaja jednak, że podczas ostatnich rozmów zarząd firmy zapowiedział, że więcej zwolnień nie będzie.