Zakończyły się prace porządkowe na pogorzelisku w Nowinach. Teraz odpady trafią do szczelnie zamkniętych pojemników, ale to wciąż nie koniec problemów ze składowiskiem.
– Podzieliliśmy materiał na frakcje – informuje Tomasz Pleban, wicestarosta kielecki.
Powstały cztery grupy odpadów: złom, jaki pozostał po spalonych mauzerach, materiały, które wyciekły i zmieszały się z wodą, a także chemikalia połączone z ziemią oraz odpady, które nie uległy zniszczeniu. Wszystkie te śmieci już posegregowano. Wicestarosta informuje, że kolejnym krokiem jest zabezpieczenie odpadów poprzez ulokowanie ich w specjalnych, szczelnie zamkniętych pojemnikach. To ma ograniczyć ich emisję do powietrza, gleby oraz wody.
– Jest to jeden z pomysłów popierany zarówno przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, jak i wojewodę. Dalsze działania będą wynikały z analizy, dotyczącej ilości zgromadzonego materiału i kosztów jego utylizacji – mówi wicestarosta.
Tomasz Pleban przewiduje, że zamknięcie wszystkich odpadów w pojemnikach powinno zakończyć się w ciągu 3 tygodni. Na dotychczasowe, porządkowe prace władze powiatu kieleckiego wydały 200 tys. zł. Kolejne szacunkowe wydatki to 500 tys. zł.
Czy powiat pokryje koszty utylizacji odpadów w Nowinach? Tomasz Pleban odpowiada, że władze powiatu wciąż szukają rozwiązania problemu i przypomina, że starostwo nie jest właścicielem terenu. Przedstawiciel zarządu zaznacza, że wiele zależy od decyzji WIOŚ i RDOŚ w Kielcach. Zwraca też uwagę na koszty takiego przedsięwzięcia.
– Utylizacja będzie kosztować kilkadziesiąt milionów złotych. Jeśli starostwo pokryje koszty takiego działania, konieczna okaże się rezygnacja z ważnych inwestycji, w tym przebudowy dróg – dodaje.
Na temat pogorzeliska w Nowinach i zabezpieczenia terenu, jak mówi Tomasz Pleban, toczą się też rozmowy w Ministerstwie Klimatu zainicjowane przez posła Krzysztofa Lipca.