Coraz więcej osób przebywając w miejscach publicznych nie nosi maseczki ochronnej zasłaniającej usta i nos. – Pomimo znoszenia części obostrzeń, np. otwarcia galerii handlowych oraz żłobków i przedszkoli, rząd nie zniósł obowiązku zakrywania tych części twarzy w przestrzeni publicznej – przypomina Zbigniew Koniusz, wojewoda świętokrzyski.
– Zachłysnęliśmy się swobodą, słońcem i uważamy, że udało nam się już zwalczyć koronawirusa. Nie zwalczyliśmy jeszcze tego patogenu, ale jesteśmy na dobrej drodze – mówi wojewoda.
Jak dodaje Zbigniew Koniusz, maseczki chronią nie tyle nas samych, ale inne osoby przed ewentualnym zarażeniem koronawirusem.
– Obecnie maseczki są jeszcze nieodzowne. Nie chodzi tu nawet o formalno-prawny wymóg ich noszenia. Niestety jeszcze jest dużo osób, które są niezidentyfikowane jako nosiciele, nie mają objawów zarażenia, a stanowią potencjalne źródło zakażenia. Wytrzymajmy jeszcze jakiś czas i nośmy maseczki – zachęca Zbigniew Koniusz.
Bardziej stanowcze reakcje na łamanie zasad związanych pandemią zapowiada policja. Do tej pory stosowano raczej upomnienia, bo funkcjonariusze dostrzegali dość duże zdyscyplinowanie. Zdecydowana większość osób poważnie traktowała panująca sytuację i stosowała się do zaleceń sanitarnych. Niestety wraz z luzowaniem obostrzeń z dnia na dzień można zauważyć luźniejsze podejście mieszkańców do zagrożeń. Maseczki pod brodą lub niezakrywanie ust i nosa to widok coraz częstszy. Dlatego funkcjonariusze mając na względzie zdrowie, życie i bezpieczeństwo nas wszystkich policjanci zapowiadają stanowcze reakcje na niestosowanie się do obowiązujących przepisów na rzecz walki z koronawirusem.
Nakaz zasłaniania ust i nosa obowiązuje od 16 kwietnia. Każdy, kto wychodzi z domu musi zakryć te części twarzy. Może to zrobić za pomocą maseczki jednorazowej, maseczki materiałowej, ale też chusty, apaszki czy szalika.