Najsłynniejsze zarazy w historii i metody stosowane do radzenia sobie z plagą przybliża Uniwersytet Jana Kochanowskiego.
Na stronie internetowej uczelni opublikowano artykuł profesor Beaty Wojciechowskiej, dyrektora Instytutu Historii. Jak twierdzi naukowiec UJK epidemie towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów. Jedną z najsłynniejszych chorób antycznych była plaga ateńska, która miała miejsce w latach 430-426 przed naszą erą. Jak mówi profesor Beata Wojciechowska zaraza spustoszyła wówczas Ateny.
– Zaatakowała też wiele miast greckich. Była to choroba niezwykle zaraźliwa, w większości przypadków kończyła się śmiercią. Nie było na tę chorobę żadnego remedium. Objawami plagi były najczęściej wysoka gorączka, pieczenie oczu, obrzęk języka i trudności w oddychaniu. U innych chorych pojawiały się nudności i wymioty – mówi profesor Beata Wojciechowska.
Właśnie ze względu na mnogość objawów do dziś nie wiemy jaka choroba pustoszyła przed wiekami Ateny. Podejrzewa się ospę, dur brzuszny, ale też jakiś antyczny szczep wirusa grypy.
Również w średniowieczu epidemie były powszechne. Sprzyjały im wojny, powodzie, głód. Jak mówi profesor Beata Wojciechowska, medycy wierzyli, że za choroby odpowiada morowe powietrze i za wszelką cenę starali się je oczyszczać, na przykład paląc zioła i inne rośliny.
– Palono w piecach różnego rodzaju drewno, sosnowe, jesionowe, palono gałęzie i owoce jałowca, cyprysy i pinie. Stosowano również napary z mięty i rozmarynu, starano się lać ocet na rozgrzanie kamienie – opowiada dyrektor Instytutu Historii UJK.
Wierzono też, że morowe powietrze przegonić może bicie w kościelne dzwony. Bardzo pożądane były różne amulety, najlepszy efekt ochronny dawały ponoć te, które wykonano z rogu jednorożców.
Za ówczesne epidemie odpowiada wiele różnych chorób, historycy uważają, że najczęstszymi były: dżuma, ospa, tyfus plamisty, grypa i czerwonka. Najgroźniejsza była dżuma, która przez wieki pustoszyła europejskie miasta. Chorobę przenosiły szczury, a dokładniej pasożytujące na nich pchły.
Już w średniowieczu doceniono kwarantannę, chorych starano się izolować lub wyganiać z miast. Jak informuje profesor Beata Wojciechowska, pamięć o epidemiach dżumy zachowała się w powtarzanej do dziś antyfonie kościelnej „od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie”.