Wodociągi Kieleckie wezwały do zaprzestania części prac porządkowych prowadzonych w miejscu pogorzeliska w Nowinach. Tymczasem władze powiatu kieleckiego po konsultacji z wojewodą i jego służbami ustaliły, że zabezpieczenie odpadów na pogorzelisku odbędzie się inną metodą, niż wstępnie planowano.
Dziś odbyły się dwa równoległe spotkania w sprawie spalonego składowiska przy ulicy Perłowej w Nowinach. Pierwsze zorganizowało Zgromadzenie Wspólników Spółki Wodociągi Kieleckie.
– Jego członkowie wezwali do ograniczenia prac związanych z rekultywacją pogorzeliska oraz terenów przyległych jedynie do robót porządkowych. Apelują, by prace wstrzymać do czasu sporządzenia fachowej ekspertyzy, dotyczącej zagrożenia dla środowiska oraz sposobów jego likwidacji – mówi Ziemowit Nowak, rzecznik Wodociągów Kieleckich.
W oświadczeniu przesłanym do redakcji członkowie zgromadzenia argumentują wezwanie troską o jakość wody i bezpieczeństwo dostaw z ujęcia „Bolechowice”.
Tymczasem podczas dzisiejszego spotkania w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim, w którym uczestniczyły służby wojewody i władze powiatu kieleckiego, ustalono, że starostwo zmodyfikuje koncepcję prac porządkowych planowanych w miejscu pogorzeliska i ograniczy zasypanie odpadów piachem. Jak informowaliśmy, taka była pierwotna koncepcja zabezpieczenia terenu i to ona wywołała sprzeciw Wodociągów Kieleckich.
– Uwagi Wodociągów Kieleckich były cenne, bo wskazywały na potencjalne zagrożenie – mówi wojewoda Zbigniew Koniusz.
– Na razie wszystko jest pod kontrolą, ale problem cały czas jest, bo składowisko istnieje i trzeba je fachowo zlikwidować. Od tego właśnie jesteśmy – podkreśla wojewoda.
Mariusz Ściana, członek zarządu powiatu kieleckiego uspokaja, że na razie w miejscu pogorzeliska nie są prowadzone żadne prace rekultywacyjne, a jedynie porządkowe. Docelowym rozwiązaniem ma być utylizacja odpadów, ale w dalszym ciągu nie wiadomo, kiedy zostanie przeprowadzona i kto za to zapłaci. Wojewoda przyznał, że koszty takiego działania są ogromne, a problem nie jest jednostkowy, bo w regionie nielegalnych składowisk odpadów jest kilka. Właściciele tych terenów nie finansują utylizacji, choć leży to w ich kompetencjach, a problemem obarczane są samorządy. Wojewoda zapewnił, że cały czas trwa wypracowywanie prawnej ścieżki postępowania, która umożliwiłaby usunięcie niebezpiecznych odpadów z nielegalnych składowisk.