Powstały jesienią 2019 roku Dom Muzealny w Opatowie w czasie pandemii szykuje się do przyjęcia turystów. Czas izolacji sprzyja pozyskiwaniu zbiorów i organizacji wystaw, które w przyszłości będą mogli zobaczyć turyści. Wśród nich „500-lecie osadnictwa żydowskiego na ziemi opatowskiej”, które pokazuje judaika związane z ziemią opatowską, ale też przedmioty związane z tą kulturą.
Jak informuje Andrzej Żychowski, pełniący obowiązki dyrektora Powiatowego Centrum Kultury, Turystyki i Rekreacji w Opatowie, które prowadzi Dom Muzealny, społeczność żydowska rozrosła się w mieście po tym, gdy właścicielem miasta stał się Krzysztof Szydłowiecki. Jako człowiek majętny i światowy wiedział, w jaki sposób ściągnąć do miasta kapitał.
– Przyjacielem Krzysztofa Szydłowieckiego był Żyd z Litwy, Józef Ezofowicz. Między innymi Szydłowiecki był patronem zamążpójścia jego córki ze swoim siostrzeńcem Baltazarem Sobkiem. To jedno z najważniejszych wydarzeń dotyczących osadnictwa żydowskiego w Opatowie – mówi Andrzej Żychowski.
Żydzi mieszkali na terenie dzisiejszych ulic Szerokiej, Wąskiej i Starowałowej. Między ulicami Szeroką a Starowałową znajdowała się XVI-wieczna synagoga, która się spaliła w czasie wojny. Pozostałości po wojnie zostały rozebrane, więc dziś nie ma już żadnego śladu po budowli.
Żydzi stanowili przez lata większość społeczności Opatowa. W związku z tym postanowiono stworzyć wystawę judaików, przypominającą o ich obecności. W gablocie pojawiła się cenna księga pamięci ludności żydowskiej po II wojnie światowej. Osoby, które przeżyły wojnę opisywały swoje wspomnienia dotyczące Opatowa, także w czasie okupacji. Wstęp księgi zapisany jest w języku angielskim, pozostała treść to języki jidysz oraz hebrajski.
Zgromadzono przedmioty kultu religijnego, m.in.: menory, netille, lampy i świeczniki chanukowe, kubeczki kiduszowe a nawet nadpalone fragmenty Tory. Dodatkowym elementem są pamiątki po miejscowych Żydach: zdjęcia na kartonikach z pracownicy fotograficznej rodziny Ehrlich, dokumenty z zakładów Mandelbauma czy opaski noszone przez ludność żydowską w czasie okupacji.
Na wystawie pojawiają się także książki np. Mayera Kirshenblatta, który urodził się w Opatowie, ale jeszcze przed wojną wyjechał z kraju. Po wizycie w Polsce jako 70-latek zaczął malować obrazy przedstawiające miasto rodzinne. Jest także katalog wystawy rzeźb autorstwa Samuela Willenberga, którego ojciec malował opatowską synagogę. Profesor Willenberg jako jeden z nielicznych przeżył obóz w Treblince, a po tym doświadczeniu zaczął rzeźbić. Jego prace wystawiane były na całym świecie. Często wracał do Opatowa z grupami młodzieży.
Andrzej Żychowski mówi, że judaica mają na rynku swoją wartość, dlatego trudno pozyskać większą ilość. Te z wystawy pochodzą z prywatnych zbiorów jego samego oraz Jerzego Brudkowskiego. Materiały nadal są zbierane i opisywane. Andrzej Żychowski podkreśla, że warto mówić o tak ważnej historii Opatowa, które rozwijało się dzięki wielokulturowości.