– To szukanie iluzorycznych oszczędności, kosztem bezpieczeństwa mieszkańców – tak decyzję o wyłączeniu ulicznego oświetlenia w Kielcach ocenia część miejskich radnych.
Jak informowaliśmy, Miejski Zarząd Dróg zdecydował, że w wielu miejscach przestaną świecić latarnie. Uzasadnia to trwającym stanem epidemii i niewielkim ruchem pieszym i kołowym po zmroku oraz koniecznością szukania oszczędności.
Ten pomysł krytycznie ocenia Kamil Suchański, przewodniczący kieleckiej rady miasta, który mówi, że mija się to z celem.
– Miasto powinno robić szerokie oszczędności, natomiast nie powinno zaczynać od wyłączania oświetlenia. Służby prezydenta oceniają oszczędności z tego tytułu na około 20 tys. zł miesięcznie, nie wiem czy te kwoty nie są przypadkiem przeszacowane. Gdyby pan prezydent zamiast wyłączać oświetlenie zdecydował się na zredukowanie wynagrodzenia w radach nadzorczych miejskich spółek, osiągnąłby lepszy efekt oszczędnościowy – dodaje.
Zdaniem Kamila Suchańskiego tak radykalny ruch prezydenta może nieść ze sobą ryzyko większej liczby wykroczeń np. kradzieży, czy dewastacji infrastruktury miejskiej, a więc prognozowane oszczędności mogą okazać się tylko pozorne.
Jak mówi Marcin Stępniewski, radny Prawa i Sprawiedliwości, decyzja o wyłączeniu oświetlenia ulic jest krokiem w złą stronę.
– Obawiam się, że przestępcy mogą z premedytacją wykorzystać taką sytuację. Uważam, że oszczędności, które mogą z tego tytułu powstać są tylko iluzoryczne. Z tym samym problemem zmagał się Wrocław, tam urzędnicy stwierdzili, że koszty wprowadzenia ograniczenia są większe niż oszczędności wynikające z tego tytułu – zaznacza.
Wyrozumiale do decyzji władz miasta podchodzi radna Agata Wojda z Platformy Obywatelskiej. Podkreśla, że wiele samorządów w Polsce w obecnej sytuacji zdecydowało się na podobne rozwiązania.
– Priorytetem w tej sytuacji jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom. Zakładam, że tam gdzie oświetlenie zostanie czasowo wyłączone pojawią się wzmożone patrole służb porządkowych – zaznacza.
Anna Kibortt, radna klubu Projekt Wspólne Kielce, podkreśla, że szukanie oszczędności w trudnej sytuacji związanej z epidemią jest potrzebne, jednak decyzja o nocnym wygaszeniu latarni powinna zostać poprzedzona analizami pod względem bezpieczeństwa mieszkańców.
– W ogólnym znaczeniu takie rozwiązanie mi się nie podoba. Jednak zdając sobie sprawę, że miastu potrzebne są oszczędności oraz że znajdujemy się w nadzwyczajnej sytuacji, wydaje się, ze to ma sens – twierdzi.
Władze Kielc zadecydowały, że oświetlenie zostanie ograniczone między innymi w Parku Miejskim, na Skwerze Szarych Szeregów oraz na ulicach wokół Targów Kielce. Również główne ulice miasta pozostaną ciemne. Chodzi między innymi o ulice Grunwaldzką, Solidarności, Radomską i Ściegiennego.