Studenci w całej Polsce mogą spodziewać się krótszych wakacji. Dzięki temu, mogliby odrobić przynajmniej część straconych przez epidemię zajęć praktycznych. Obecnie uczelnie prowadzą nauczanie zdalne, a ćwiczenia oraz laboratoria zwykle się nie odbywają.
Wojciech Murdzek, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w sprawie wakacji daje uczelniom wolną rękę.
Profesor Jacek Semaniak, rektor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego mówi, że z formalnego punktu widzenia, ewentualne skrócenie letniego odpoczynku jest proste do przeprowadzenia i jeżeli sytuacja epidemiologiczna się nie zmieni, UJK będzie taką możliwość rozważał. To dlatego, że nauka zdalna na wielu kierunkach uczelni nie wystarczy do zrealizowania programu kształcenia.
– Trudno sobie wyobrazić lekarzy, pielęgniarki, położne, którzy wykształceni zdalnie będą w stanie opiekować się pacjentami w placówkach ochrony zdrowia. Ale jest też wiele kierunków, gdzie zajęć praktycznych jest mniej, lub da się je przeprowadzić zdalnie – mówi rektor kieleckiego uniwersytetu.
Trudności, które niesie ze sobą nauka zdalna, w większej mierze dotykają studentów Politechniki Świętokrzyskiej, gdzie zajęcia praktyczne są ważne na każdym kierunku. Władze politechniki nie wykluczają skrócenia wakacji, ale jak mówi profesor Artur Maciąg, prorektor do spraw studenckich i dydaktyki, na razie nie ma takich planów.
– Cieszę się, że nowy minister dał wolną rękę rektorom, ale na razie rozważamy różne scenariusze. Wszystko zależeć będzie od tego, jak rozwinie się sytuacja epidemiologiczna. Moim zdaniem zabieranie wakacji studentom miałoby sens tylko wtedy, gdyby przywrócić normalne zajęcia i normalną pracę uczelniom – tłumaczy profesor Maciąg.
Jak mówi, tylko wówczas można byłoby realizować zajęcia praktyczne. W obu kieleckich uczelniach decyzja w sprawie długości wakacji zapadnie najwcześniej w połowie maja.