Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego „Sandomierz” regularnie odkaża klatki schodowe, poręcze i barierki. Prezes spółdzielni Andrzej Bolewski powiedział, że odkażanie klatek schodowych odbywa się dwa razy dziennie specjalnym środkiem.
Osoby wykonujące prace są ubrane w odzież ochronną, mają też rękawice. Ponadto każda klatka wyposażona jest w dozownik z żelem odkażającym. Wszędzie wywieszone są też informacje, jak zachować higienę w czasie epidemii. Andrzej Bolewski powiedział, że działania mające na celu bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców podjęto około 3 tygodni temu. Uwzględniono fakt, że na osiedlu mieszka duża liczba osób na małej przestrzeni. Poza tym, sporo mieszkańców z prawobrzeżnej części Sandomierza przebywało niedawno za granicą, gdzie pracowali. Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Sandomierz” wziął pod uwagę ich powroty oraz konieczność odbycia 14-dniowej kwarantanny, którą przechodzili w swoich mieszkaniach.
Na osiedlu przy hucie, w mieszkaniach spółdzielczych mieszka około 3 tys. osób. Do tej pory spółdzielnia wydała na odkażanie ponad 2,6 tys. zł, ale ta kwota będzie rosła. Koszty zabiegów ponosi wyłącznie spółdzielnia, nie ma na to pomocy samorządu, ani państwa – dodał prezes Andrzej Bolewski.
Sandomierska Spółdzielnia Mieszkaniowa mająca swoje bloki w lewobrzeżnej części miasta, nie odkaża klatek schodowych. Prezes Maria Aleksandrowicz powiedziała, że w tej chwili dezynfekowane są wyłącznie klamki w drzwiach wejściowych do klatek oraz domofony. W przyszłym tygodniu, po rozmowach z władzami miasta, zapadnie decyzja, czy wnętrza klatek schodowych także będą odkażane. Dziennie kosztowałoby to spółdzielnię 4,6 tys. zł, dlatego stara się ona o dofinansowanie na ten cel z budżetu gminy.
W blokach Sandomierskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mieszka około 9 tys. osób.