Nie wiadomo kiedy w tym roku rozpocznie się sezon spadochroniarski w województwie świętokrzyskim. Zazwyczaj pierwsze skoki oddawane były już w kwietniu, jednak w związku z epidemią, nie podjęto takich działań.
Kamila Walczak ze Związku Polskich Spadochroniarzy oddział Kielce informuje, że są plany, aby rozpocząć sezon w wakacje. Będzie to jednak zależne od decyzji rządu. Pod znakiem zapytania stoją także mistrzostwa Polski w skokach spadochronowych na celność lądowania, które miały odbyć się w lipcu na lotnisku w Masłowie. Udział w nich ma wziąć 50 osób.
– Nie ma jeszcze ostatecznych decyzji w tej sprawie. Planowaliśmy, aby konkurs odbył się w dniach 3 – 5 lipca. Mieliśmy skakać ze śmigłowca wojskowego, jednak nie wiadomo co z tego wyjdzie – dodaje.
Gdy sytuacja w Polsce się unormuje, Kamila Walczak zachęca niezdecydowanych do oddania pierwszego skoku.
– To fajna odskocznia od codziennego życia. Mamy wówczas poczucie wolności, wydaje się, że wokół panuje cisza. Potem docenia się życie – mówi. Kamila oddała w swoim życiu ponad tysiąc skoków.
Początkowa prędkość spadania, do momentu otwarcia spadochronu, wynosi 180-200 km/h. Później zwalnia do 50-60 km/h. Osoby, które chcą rozpocząć swoją przygodę ze spadochroniarstwem nie muszą od razu kupować specjalnych kombinezonów. Wystarczy wygodny strój. Obowiązkowy natomiast jest kask.
Koszt jednego skoku uzależniony od wysokości, z jakiej się wyskakuje. Wynosi od 50 do 120 złotych. Do tej ceny należy doliczyć około 60 zł za wypożyczenie spadochronu.