Odwołane zostały tegoroczne bziuki w Koprzywnicy.
Od dziesiątków lat podczas sobotniej wieczornej mszy w kościele parafialnym strażacy wydmuchiwali potężne słupy ogni. Nabierali do ust naftę, którą potem wydmuchując podpalali. Najlepsi tworzyli kilkumetrowe słupy ognia. Strażacy oświetlali w ten sposób drogę kapłanowi niosącemu monstrancję podczas procesji wokół kościoła.
Jak powiedział Zdzisław Cebuchowski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy z powodu ograniczeń dotyczących zgromadzeń, proboszcz odwołał procesję, która zawsze gromadziła tłumy wiernych.
W tradycję bziukania zaangażowanych było wielu strażaków. Czterech wydmuchiwało słupy ognia, sześciu szło w obstawie ze względów bezpieczeństwa, czterech niosło baldachim, a trzech stanowiło poczet sztandarowy.
– Nie jest to od nas zależne, ale z powodu epidemii nie możemy w tym roku kontynuować tej tradycji.