Dziś Niedziela Palmowa, zwana w przeszłości na ziemiach polskich także Kwietną lub Wierzbną. Otwiera uroczystości Wielkiego Tygodnia. Jest obchodzona na pamiątkę triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy, gdzie witany był przez tłumy, powiewające gałązkami palmowymi.
Dla upamiętnienia faktu, opisanego w Ewangelii św. Jana, od IV wieku w kościołach odbywają się procesje, natomiast w wieku XI do liturgii wprowadzono święcenie zielonych gałązek, nazwanych palmami od swego pierwowzoru.
Aleksandra Imosa z Muzeum Wsi Kieleckiej wyjaśnia, że w Polsce były to przede wszystkim gałązki wierzby.
– Symbol męczeństwa, ale także odradzającego się życia, o czym świadczą wierzbowe gałązki z baziami. W świętokrzyskiej palmie musi być coś zielonego. Kiedyś był to barwinek – roślina magiczna, dziś mamy bukszpan. Oprócz zieleni, znajdujemy inne kolory: czerwony – symbol życia, żółty – symbolizujący odrodzenie. Jest również fiolet, który jest symbolem majestatu, ale także żałoby – wymienia.
Ponieważ w porze Wielkanocy nie było jeszcze kwitnących kolorowych kwiatów polnych, czy ogrodowych, więc dziewczęta wyplatały je z bibuły.
Aleksandra Imosa podkreśla, że poświęcona palma zyskiwała niezwykłe moce.
– Palemki święcone w kościele były relikwią, czymś świętym. Przechowywano je przez cały rok albo w świętym kąciku, albo wetknięte za święty obraz. Miały chronić domostwo i jego domowników – dodaje.
Doktor Małgorzata Imiołek, kierownik Działu Edukacji Etnograficznej Muzeum Wsi Kieleckiej dodaje, że dotkniecie palmą chroniło przed chorobami ludzi, ale też bydło. Jej części wkopane w skiby pól zapewniały obfitość plonów, a zatknięte w strzechę dachu zabezpieczały dom przed piorunami i gradem.
Ciekawym zwyczajem związanym z Niedzielą Palmową, a praktykowanym dość powszechnie do końca XVIII wieku było naśladowanie wjazdu Zbawiciela do Jerozolimy. Jak mówi etnograf, wykonywano drewnianą figurę Jezusa na osiołku, którą umieszczano na platformie i obwożono w procesji wokół kościoła.
– Istniał też zwyczaj wygłaszania w tym dniu przed kościołami uroczystych oracji, co było udziałem młodzieży ze szkół parafialnych. Przemowy te z czasem przekształciły się we frywolne czy wręcz rubaszne występy starszej młodzieży. Jako, że ich treści i forma nie licowały z powagą miejsca i zostały zabronione edyktem krakowskiej kurii biskupiej (1780 rok), ich wykonawcy zwani „pueri” (puer- łac. chłopiec) zaczęli występować w karczmach i domach prywatnych. Od nich też wywodzi się ludowa odmiana kolędników wielkanocnych znanych jako „puchery” lub „pucheroki”- wyjaśnia Małgorzata Imiołek.