Pielęgniarka z powiatu szydłowieckiego, która jest zakażona koronawirusem, pracowała 16 i 17 marca na oddziale neurologicznym w Szpitalu Powiatowym w Skarżysku-Kamiennej. Później miała się poczuć źle i poszła na zwolnienie lekarskie.
Leszek Lepiarz, dyrektor skarżyskiej lecznicy mówi, że nie wiedział, że kobieta jest zatrudniona w szpitalu w Grójcu koło Warszawy i została tam zakażona COVID-19. Natomiast dopiero dziś dyrekcja skarżyskiego szpitala dowiedziała się o tym fakcie z sanepidu i od razu podjęła decyzję o tymczasowym zamknięciu oddziału neurologicznego.
– Kiedy tylko dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, czyli dziś około południa, od razu wszczęliśmy stosowne procedury. Oddział neurologiczny, wraz z przebywającymi na nim pacjentami i pracującym tam dziś personelem został zamknięty. Nie mają prawa opuścić oddziału. Od tych wszystkich osób zostały pobrane już wymazy do badań. Dodatkowo do szpitala zgłosił się cały personel, który miał kontakt z tą pielęgniarką, czyli pełnił dyżur 16 i 17 marca – mówi dyrektor Lepiarz.
Zakażona pielęgniarka mogła mieć w sumie kontakt z ponad 40 pracownikami szpitala i blisko 20 pacjentami przebywającymi na oddziale neurologicznym w lecznicy.
– Pobrane od nich próbki do badań jeszcze dziś zostaną przewiezione do kieleckiego laboratorium – dodał Leszek Lepiarz.
– Oddział pozostanie zamknięty. Ponadto pracownicy, którzy dziś do południa pracowali na neurologii, pozostaną tam do wyjaśnienia sytuacji. Natomiast personel z oddziału neurologicznego, który dziś nie pracował, został poproszony o zgłoszenie się do lecznicy. Tym osobom także zostały pobrane próbki do badań, po czym wróciły do domu – dodał Leszek Lepiarz.
Na razie pozostałe oddziały w Szpitalu Powiatowym w Skarżysku-Kamiennej pracują bez zmian.