Właściciele sklepów stacjonarnych przenoszą się do internetu. Doświadczenia przedsiębiorców, którzy prowadzą butiki odzieżowe oraz z branży elektronicznej są różne. Interes w sieci się kręci, ale o ogromnym skoku sprzedaży trudno mówić. Niektórzy narzekają, że sprzedaż wręcz zmalała.
Klaudyna Bujak z Kielc od kilku lat prowadzi sklep internetowy. Sprzedaż odzieży z Włoch oraz od polskich producentów odbywa się głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
– Przez obecną sytuację zarówno ja, jak i inne znajome, które zajmują się sprzedażą odzieży w internecie, zauważamy, że ona maleje. W moim przypadku to około 20-30 procent – mówi.
Dodaje, że pomimo zamknięcia galerii handlowych, wiele osób odkłada zakupy ubrań na później. Nawet sprzedaż internetowa wymaga kontaktu z drugim człowiekiem, choćby przez odbiór paczki od kuriera. Wiele osób unika takich sytuacji.
Małgorzata Tkaczewska, właścicielka dwóch stacjonarnych butików odzieżowych z Kielc zdecydowała się zamknąć sklepy i tymczasowo prowadzić sprzedaż on-line.
– Uruchomiłyśmy miedzy innymi transmisje w internecie, podczas których sprzedajemy produkty. Staramy się dowozić towar klientkom, niektóre odbierają go same. Na pewno sprzedaż nie jest tak duża, jak bezpośrednia, ale jest to nowość tak dla nas i naszych klientek. Muszę przyznać, że spodziewałyśmy się, że sytuacja będzie gorsza, tymczasem nie jest tak źle – mówi.
Problemem powoli staje się zaopatrzenie w towar. Jak mówią właściciele sklepów internetowych z asortymentem z Włoch jest w tej chwili bardzo trudno, niektóre polskie szwalnie i hurtownie także wstrzymują produkcję.
Większe zainteresowanie produktami odnotował z kolei Komputronik, który zamknął wszystkie swoje sklepy w galeriach handlowych. Karol Tokarski, dyrektor e-commerce w firmie mówi, że spowodowało to wzrost zainteresowania towarem w sklepie internetowym.
– Wyraźnie widzimy wzrost odwiedzin naszej witryny oraz wzrost wartości koszyka zakupów. W wybranych kategoriach odnotowaliśmy wzrost ruchu na stronie nawet o kilkadziesiąt procent. Nasi klienci chętniej zamawiają sprzęt do sprzątania, oczyszczacze powietrza i butelki filtrujące wodę - wymienia.
Z drugiej strony internauci narzekają w sieci na wzrost cen w tych sklepach stacjonarnych, które wciąż działają. Chodzi przede wszystkim o artykuły spożywcze. Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów podjął decyzję o powołaniu zespołu, który przyjrzy się wzrostom cen żywności i produktów higienicznych. Pracownicy instytucji oraz inspekcji handlowej będą monitorować ceny w internecie oraz w sklepach stacjonarnych.
Jak poinformowała nas Urszula Łutczyk, świętokrzyski wojewódzki inspektor inspekcji handlowej, kontrole w sklepach w województwie już się rozpoczęły. Ceny sprawdzane są nie tylko w wielkopowierzchniowych marketach, lecz także mniejszych, sieciowych. Na razie inspektorzy nie odnotowali przypadków rażącego podnoszenia cen.