W związku z pandemią koronawirusa największe zakłady w regionie zawieszają działalność. Tak jest w przypadku starachowickiego MAN-a i PKC Group.
Pierwsze informacje o możliwym przestoju pojawiły się w środę. Obecnie prowadzone są rozmowy z zarządem w sprawie wynagrodzenia za ten okres. Jak informuje przewodniczący „Solidarności” MAN Bus, PKC i Apleona, Jan Seweryn, przestój zaplanowany jest od poniedziałku 23 marca.
W MAN planuje się wstrzymanie produkcji na trzy, a w PKC na cztery tygodnie. Przestój jednak nie oznacza całkowitego wstrzymania produkcji. W MAN przy ostatnich wykończeniowych pracach przy około 75 autobusach ma pracować kilkaset osób. Po skończeniu zadań osoby te mają również udać się na przestój.
Po rozmowach zarządu ze związkami zawodowymi zapadła decyzja, że pierwszy tydzień przestoju pokryty zostanie urlopem. Decyzje o tym, jak zapłacić za kolejne dni, zapadną w późniejszym terminie, gdy będzie już wiadomo, jakie pieniądze przeznaczy rząd dla pracodawców, którzy poniosą straty spowodowane przestojami w produkcji.
Przedstawiciele „Solidarności” zgodnie z decyzją Komisji Międzyzakładowej nie zgodzili się na pokrycie przestoju urlopem i zaproponowali, aby za pierwszy tydzień zapłacić pełne wynagrodzenie, a o wynagrodzeniu za kolejne dwa tygodnie rozmawiać w późniejszym terminie. Na to z kolei nie zgodzili się reprezentanci MAN-a. Do propozycji zarządu przychylili się związkowcy z „Metalowców”.
Powodem przestoju w MAN są problemy z brakiem części do montażu. Nie jest to działanie prewencyjne, zabezpieczające pracowników przed koronawirusem, bo jak twierdzą przedstawiciele MAN i PKC, firmy poczyniły wystarczające działania, aby nie wpuścić epidemii do zakładów.