W zabytkowym zakładzie w Maleńcu ekipa filmowców TVP Historia kręciła sceny nawiązujące do powstania styczniowego. Statyści i aktorzy byli ubrani w stroje z epoki. Na zdjęciach były powstańcze wdowy oraz kowale przygotowujący szable.
Kobiety ubrane były w czarne, XIX-wieczne suknie, pod którymi chowały proch i uzbrojenie. Urszula Kremblewska, przypomina że pod takimi wielowarstwowymi ubraniami łatwo było schować proch, broń czy bibułę powstańczą. Kobiety nie wzbudzając podejrzeń przenosiły uzbrojenie do oddziałów powstańczych.
Elżbieta Brodzińska, historyk ze stowarzyszenia „Pasja”, przypomniała, że czarne kamienie z których robiono żałobną biżuterię w okresie powstania styczniowego wydobywano w Sołtykowie koło Stąporkowa. Była to jedyna tego rodzaju kopalnia w Europie. Biżuteria ta inspirowała kobiety w Europie dążące do wolności i emancypacji.
– We Włoszech, Francji w Europie kobiety nosiły czarną biżuterię nazywaną w Hiszpanii „Polskimi, czarnymi łzami”, jako pokłosie powstania styczniowego – mówi historyk.
Ekipa filmowa Adama Sikorskiego z TVP Historia „Było, nie minęło” pokazała w swoim programie zakład w Maleńcu, który odgrywał ogromną rolę w produkcji broni dla powstańców styczniowych.
– Tutaj robiono lufy do sztucerów. Stały się one legendą, jeżeli chodzi o broń palną. Tutaj wykuwano także kosy i topory. Jestem zafascynowany drugim obliczem Polski, nie tylko wojowników, którzy broni używali, ale konstruktorów i inżynierów, którzy ją produkowali – mówi Adam Sikorski.
W role fabrykantów, wojowników i wdów wcielili się członkowie stowarzyszenia „W Dolinie Czarnej” i Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Historycznego „GROT” Oddział Powstańczy 1863.