Czy można pogodzić świat nowych technologii, ze światem tradycyjnych zabawek i zabaw? To jedno z pytań, które stawia najnowszy spektakl Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach. Premiera „Nocy żywych zabawek” odbędzie się dziś (sobota, 7 marca), o godzinie 17.
Tym razem widzowie poznają historię kieleckiej rodziny Bałamuckich, która słynie z produkcji zabawek najwyższej jakości, uwielbianych przez dorosłych i dzieci. Kochają je wszyscy, oprócz dziesięcioletniego Miłosza, najmłodszego z rodu, który nie chce kontynuować rodzinnej tradycji. Marzy o tworzeniu gier komputerowych, do czego ma talent.
„Noc żywych zabawek” to autorska sztuka Michała Walczaka, dramatopisarza, reżysera i scenarzysty. Tworzy on sztuki zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Kielczanie mogli oglądać w Teatrze im. Stefana Żeromskiego wyreżyserowany przez niego spektakl „Bem! Powrót człowieka-armaty”. Jak wyjaśnia twórca, spektakl dla młodych widzów jest inspirowany historią zabawkarstwa na kielecczyźnie oraz Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, które w grudniu ubiegłego roku świętowało 40-lecie istnienia.
– W klimacie nasuwa skojarzenia z horrorem. Przyznaję, że chciałem opowiedzieć o lękach i niepokojach związanych z dorastaniem dzieci w dzisiejszych czasach. Po drugie mamy tu zestawienie świata zabawek, które dziś są nieco przestarzałe, z grami komputerowymi i pojawia się pytanie: czy to musi być starcie i wojna, czy można jakoś pogodzić świat nowych technologii, czyli smartfonów, tabletów, wirtualnej rzeczywistości, ze światem tradycyjnych zabawek? To jest pytanie spektaklu – mówi Michał Walczak.
Przyznaje, że pytań jest więcej.
– Ciekawi mnie, czy zabawki, które są w muzeum są skazane, żeby być martwymi eksponatami, czy zabawki są nam do czegoś potrzebne? Ale tak naprawdę jest to też pytanie o teatr, o to jakie jest jego miejsce w świecie nowych technologii? Mówimy też o poszukiwaniu wspólnego języka rodziców z dziećmi – wymienia autor.
Za stworzenie scenografii i kostiumów odpowiada Agnieszka Zdonek.
– Inspiracją była ekspozycja w Muzeum Zabawek i Zabawy. Scenografia nawiązuje do pierwszej sali wystaw. Staraliśmy się potraktować spektakl, jako formę zabawy, dlatego też na scenie występują różne formy lalkowe, obiekty, które aktorzy animują, bo tak naprawdę wszystko może być zabawą – podkreśla.
Muzeum nie będzie jedynym kieleckim akcentem w spektaklu. Kolejnym jest bohater o imieniu Animatus. To ukłon w kierunku konkursu na lalkę teatralną, którą organizuje „Kubuś”. Takich odwołań ma być więcej.
W rolę głównego bohatera – Miłosza, wciela się Anna Domalewska, która broni swojej postaci.
– Super jest być chłopcem, gdyby nie to, że rodzice z całą miłością do dzieci, zapominają o swoim własnym synu. Podkreślają na każdym kroku, że Miłosz jest wyjątkowy, inny niż inne dzieci i dlatego postanowili nie podarować mu komputera, tableta, telefonu, czegokolwiek multimedialnego, tylko zmusili go do tego, by bawił się ich zabawkami, był ich pierwszym testerem. Zabawki są przednie, ale nie o to chodzi. Dzieciak ma już 10 lat, więc chce pograć na kompie, a poza tym ma umiejętność przebywania w sieci – uśmiecha się.
Na scenie zobaczymy też Jolantę Kęćko, Ewę Lubacz, Małgorzatę Sielską, Michała Olszewskiego, Andrzeja Kubę Sielskiego i Błażeja Twarowskiego.
Spektakl jest skierowany do widza od 7 roku życia.