Najpierw zapalili 500 zniczy na mogiłach żołnierzy na cmentarzu partyzanckim, a następnie ulicami Kielc przemaszerowali przed dawne więzienie na Wzgórzu Zamkowym. Tak wyglądał VI Kielecki Marsz Żołnierzy Wyklętych.
Wydarzenie to powróciło po trzech latach przerwy. Wśród organizatorów jest Stowarzyszenie Kieleccy Patrioci. Jego prezes, Karol Michalski wyjaśnił, że marsz ma na celu przypomnieć o tych, którzy stanęli w obronie Polski. Ich poświęcenie i trud są lekcją, jak można kochać Ojczyznę.
– Chcemy, by w kielczanach pamięć o żołnierzach wyklętych była wciąż żywa i wciąż trwała. W tym roku przypominamy o naszych bohaterach z Kielecczyzny – dodał.
Nazwiska tych żołnierzy były skandowane podczas marszu. W tle zaś słychać było piosenki patriotyczne. Pochód wyruszył o godzinie 14.30, tuż po zakończeniu meczu Korona Kielce – Lechia Gdańsk. Podczas zawodów wielokrotnie były powtarzane zaproszenia do udziału w marszu. Część kibiców przyłączyła się. W wydarzeniu udział wzięły także całe rodziny.
Siedmioletnia Wiktoria była z tatą, który przez udział w imprezach patriotycznych uczy córkę miłości do Ojczyzny.
– Dzisiaj musimy upamiętnić naszych bohaterów, więc nie mogło jej zabraknąć. To ważna lekcja, biorąc pod uwagę, w jaką stronę zmierza dzisiejsza młodzież i zapomina o najważniejszych sprawach, takich jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Ja od małego dziecka byłem wychowywany w duchu patriotyzmu i teraz tę postawę przekazuję swojemu dziecku.
Meta marszu była na ulicy Zamkowej, przy ścianie straceń.