W przyszłym tygodniu rozpocznie się odstrzał sanitarny dzików w województwie świętokrzyskim. Według wstępnych założeń do końca kwietnia w regionie zostanie zlikwidowanych około 2 tys. dzików.
Jest to działanie prewencyjne przed rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, na który w Polsce chorują głównie dziki. W województwie świętokrzyskim na razie nie stwierdzono jego wystąpienia.
Według wstępnych założeń najwięcej dzików zostanie odstrzelonych w powiecie kieleckim i jędrzejowskim – w sumie 200 zwierząt. Odstrzał będzie też prowadzony na terenie parku narodowego, gdzie zostanie zlikwidowanych 95 dzików.
Odstrzał sanitarny wygląda jak zwykłe polowanie. Wiadomo już, że za odstrzał samicy myśliwi otrzymają 650 zł, a samca 300 zł.
Jak informuje Tadeusz Kulkiewicz, świętokrzyski lekarz weterynarii, odstrzelony dzik zwykle jest zagospodarowany przez myśliwego.
– Te zwierzęta, które zlikwidowano w obrębie stref, muszą być wcześniej przebadane w kierunku ASF. Weterynarz pobiera próbki, które następnie trafiają do laboratorium w Krośnie. W tym czasie zabite zwierzęta są przechowywane w zaplombowanej chłodni. Jeśli wyniki nie wykazują zakażenia ASF, myśliwi otrzymują z powrotem zwierzęta, które zwykle przetwarzają na mięso. Jeśli test wskaże obecność wirusa ASF, to wszystkie dziki z chłodni zostają zutylizowane – zaznacza.
Jarosław Mikołajczyk, przewodniczący Zarządu Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach informuje, że szczegóły odstrzału zostaną ustalone ze wszystkimi kołami łowieckimi w regionie na początku przyszłego tygodnia.
W marcu ubiegłego roku myśliwi oszacowali, że zwierząt jest około 3 tys. sztuk w świętokrzyskich lasach. Dziś dane te mogą być zupełnie inne, bo populacja dzików nieustannie się rozrasta. Jedna locha jest w stanie być trzy razy w ciąży w ciągu roku. W jednym miocie locha rodzi nawet kilkanaście prosiąt. Co więcej, dziki to inteligentne zwierzęta, gdy czują zagrożenie, rozmnażają się intensywniej.