W tłusty czwartek tradycyjnie od rana w Opatowie trwa oblężenie niewielkiej cukierni „u Szarego” w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku. Wszystko przez wyjątkowe pączki, które produkowane są tam od 1966 roku.
Niektórzy w cukierni byli już przed 7.00 rano. Jak mówią, „U Szarego” pączki są najlepsze. Komu zależało na świeżych pączkach, wstał wcześniej niż zwykle.
– Kupiłem 50 pączków dla pracowników. Jadę do Ostrowca, bo tam mam firmę, słyszałem, że są tu najlepsze pączki, więc zajechałem – mówi jeden z mężczyzn, który po raz pierwszy w ogóle zdecydował się na tak poważny zakup w opatowskiej cukierni.
Inni z kolei podkreślają, że co roku kupują słodkie wypieki „U Szarego”.
– Bo są najlepsze – mówią wszyscy zgodnie.
Dodają, że tradycję trzeba podtrzymywać i raz w roku można stanąć w kolejce.
Na tyłach cukierni praca wre. Pracuje cała rodzina, ojciec założyciel cukierni wraz z dwoma synami oraz brat cioteczny z Radomia. Z pozostałymi pracownikami i uczniami sześć osób. Jeden z braci Waldemar Szary informuje, że przygotowania trwały od czwartej rano w środę.
– Ciasto jest wyrabiane, musi chwilę odleżeć, znowu jest przerabiane, potem dzieli się na prasy, które są przecinane, następnie formuje się pączki – wyjaśnia Waldemar Szary.
Podkreśla, że pączki wyrabiane są tylko ręcznie, nie ma maszyn pomocniczych.
– Zrobimy od 11 do 14 tys. pączków – informuje Waldemar Szary.
Cukiernia od 2012 roku znajduje się na liście Kulinarnego Dziedzictwa. Jak przyznaje drugi brat Jarosław Szary, to wyróżnienie wiele dało.
– Bardzo dużą mamy promocję. W Internecie, w broszurach i to spowodowało, że wzrosła nam sprzedaż głównie pączków, ale nie tylko – dodaje.
Cukiernia „U Szarego” jest jedną z najstarszych w regionie. Jak podkreślają właściciele, w swojej recepturze opierają się na naturalnych składnikach i prawdziwych wiejskich jajkach. Poza tłustym czwartkiem cukiernia sprzedaje od 600 do 1000 pączków dziennie.