Mariusz Jurkiewicz nie zerwał więzadła krzyżowego. Rozgrywającemu PGE VIVE Kielce usunięto natomiast łąkotkę. Przerwa w grze zawodnika potrwa kilka miesięcy.
Mariusz Jurkiewicz zszedł z boiska w 6.minucie meczu 11. kolejki Velux EHF Champions League, w którym PGE VIVE Kielce przegrało na wyjeździe z Montpellier HB 24:25. Wstępne diagnozy były fatalne – podejrzenie zerwania więzadła krzyżowego przedniego, co mogłoby być równoznaczne nawet z zakończeniem kariery. Przeprowadzone badania wykazały jedynie rozciągnięcie więzadła, ale także poważne uszkodzenie łąkotki.
– To dla nas bardzo optymistyczne informacje. Więzadło krzyżowe przednie jest rozciągnięte, ale nie jest zerwane. Łąkotka natomiast była w bardzo złym stanie i nie udało się jej uratować – powiedział fizjoterapeuta PGE VIVE Tomasz Mgłosiek, cytowany przez stronę kielcehandball.pl.
Standardowy czas powrotu do treningów w przypadku takiego urazu to półtora miesiąca. W przypadku Mariusza Jurkiewicza z pewnością potrwa to dłużej, zdaniem Tomasza Mgłośka nawet trzy miesiące.