Kolejkomat w wydziale komunikacji – taka wieść o nowoczesnych standardach wkraczających do starostwa powiatu sieradzkiego wraz z nowym rokiem rodziła raczej pozytywne reakcje.
Głównie na myśl o czasie zaoszczędzonym przez brak konieczności stania w kolejce. Bynajmniej – kolejne tygodnie pokazały, że to mały krok w XXI wiek, ale też – wielki krok wstecz dla petentów.
– Już byłem parę rzeczy innych załatwiać w międzyczasie, na mieście. Nie wiem, o której wejdę, o ile w ogóle. Wcześniej byliśmy umówieni na daną godzinę i marnowało się godzinę, a nie cały dzień – mówią zdenerwowani petenci.
– Wydział, w którym rzeczywiście problem kolejek był duży to Wydział Komunikacji. Chodziło głównie o rejestrację pojazdów. W końcu dorobiliśmy się kolejkomatu, czyli urządzenia, które będzie regulowało ruch. Mam nadzieję, że się sprawdzi – mówiła jeszcze w starym roku wicestarosta powiatu sieradzkiego Kazimiera Gotkowicz, której bezpośrednio podlega wydział.
Nadziei na załatwienie bieżących spraw poza starostwem nie mają ci, którzy w kolejce czekają od wczesnych godzin porannych. Do sieradzkiej redakcji Radia Łódź przyszli również petenci, którzy swoje prawo do załatwiania spraw nieco szybciej próbowali wyegzekwować piętro wyżej – w gabinecie samego starosty.
– Klienci podchodzący do tego urządzenia nie wybierają właściwego trybu załatwienia sprawy – rozkłada ręce naczelnik wydziału Komunikacji i Transportu w sieradzkim starostwie Kazimierz Strumiński.
– Wszyscy wizytę „w komunikacji” traktują jako rejestrację pojazdu – dodaje.
Jeśli chodzi o obłożenie okienek, naczelnik daje słowo, że urzędnicy robią, co mogą.
Problem spiętrzył się nie tylko w sieradzkim starostwie. Oblężenie przeżywał niedawno również łódzki magistrat. Urzędnicy i petenci jasno mówią o nowych regulacjach prawnych, które powodują ten wzmożony ruch – w wydziałach, a jakże, komunikacji i transportu. Chodzi o kary od 200 do tysiąca złotych grożącym teraz osobom, które w ciągu miesiąca nie zgłoszą transakcji kupna lub sprzedaży auta lub nie zarejestrują pojazdu sprowadzonego zza granicy. Portal wgospodarce.pl pisze o tym, że w Krakowie liczba spraw rozpatrywanych w analogicznym wydziale zwiększy się o nawet 60 tys. rocznie.
W Sieradzu pojawiło się jednak małe światełko w tunelu. To aplikacja mobilna, która ma niebawem usprawnić procedury na parterze sieradzkiego starostwa.
Ta, jak się okazało, wątpliwa dla petentów przyjemność wyniosła wszystkich około 40 tys. zł.