Składowisko odpadów w Nowinach coraz bardziej niebezpieczne. Jego właściciel został w październiku skazany nieprawomocnym wyrokiem na więzienie, ale wysypisko wciąż zagraża bezpieczeństwu ludzi. Dziś doszło w tym miejscu do pożaru. Wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie.
Witold Bruzda, wojewódzki inspektor ochrony środowiska mówi, że kontrole podjęte przez inspektorat doprowadziły do postawienia przedsiębiorcy przed sądem. Dalsze działania leżą po stronie starostwa. Dziś inspektorzy zbadali teren nieruchomości sprawdzali, czy w wyniku pożaru nie doszło do skażenia środowiska. Wstępne wyniki nie wykazały takiego zagrożenia.
Sytuacja niepokoi jednak mieszkańców Nowin.
– Mieszkamy około 500 metrów od składowiska, czuć czasem smród dochodzący stamtąd, zwłaszcza gdy jest wiatr – mówią i podkreślają, że nic się tam nie zmienia.
Zgodę na składowanie odpadów w Nowinach wydało Starostwo Powiatowe w Kielcach w maju 2018 roku. Mariusz Ściana, członek zarządu powiatu wyjaśnia, że decyzja nie mogła być inna, bo plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniał tego typu działalność na tym obszarze. Nikt jednak nie wyrażał zgody na gromadzenie odpadów niebezpiecznych, jakie de facto tam przechowywano.
Pomimo toczących się procesów sądowych i nakazów zobowiązujących do posprzątania terenu, niebezpieczne odpady nadal znajdują się w Nowinach.
– Zamierzamy wprowadzić tak zwane wykonawstwo zastępcze, co oznacza, że uprzątniemy teren za właściciela – mówi Mariusz Ściana.
Dodaje, że w niektórych sytuacjach, gdy jest zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców, starosta może podjąć takie działania. Utylizacja będzie sporo kosztować – około 5-6 mln zł. Takich pieniędzy starostwo nie ma, więc szuka funduszy zewnętrznych i na razie trudno stwierdzić, jak długo ta procedura potrwa.
Wójt Nowin Sebastian Nowaczkiewicz twierdzi, że gdyby firma przetwarzająca odpady zastosowała się do warunków wydanych przez starostwo, problem by się dziś nie pojawił. Zaznacza też, że gmina, choć nie jest uprawniona do podjęcia działań administracyjnych, monitoruje składowisko.
– Reagujemy na sygnały mieszkańców, którzy informują nas o tym, że w okolicy kręcą się podejrzane osoby, sprawę zgłaszamy też na policję i do starostwa. Jesteśmy w stałym kontakcie z właścicielem terenu, który dzierżawiła firma składująca odpady – mówi.
Wójt podkreśla, że poprosił właściciela terenu o instalację monitoringu, który mógłby odstraszyć potencjalnych podpalaczy, a także apelował o częstsze patrole policji w tym miejscu.
Czy pożary mogą wzniecać mieszkańcy, którzy chcą się ich pozbyć?
– Nie wyobrażam sobie, by była to jakakolwiek forma samosądu, czy rozwiązania problemu. Podpalenie odpadów przysparza tylko kłopotów i jest zwyczajnie niebezpieczne – ocenia wójt.
Podobne pożary, w ubiegłym roku miały miejsce w Fałkowie w powiecie koneckim. Funkcjonariusze do dziś ustalają, co było ich przyczyną i kto za nie odpowiada.