Jan Roźmiej, po raz drugi został wybrany na przewodniczącego Rady Gminy w Wilczycach w powiecie sandomierskim. Na dzisiejszej sesji, jego kandydaturę poparło 11 radnych, 3 głosy były nieważne.
W tej kadencji, to już czwarte glosowanie nad wyborem przewodniczącego rady. Przypomnijmy – wojewoda świętokrzyski unieważnił wybór Jana Roźmieja na przewodniczącego rady. W tej kadencji to już czwarte glosowanie nad wyborem przewodniczącego rady.
Jak informowaliśmy, wojewoda unieważnił poprzedni wybór Jana Roźmieja, ponieważ kontrola służb wykazała, że procedura głosowania odbyła się niezgodnie z przepisami. Wyboru dokonywano w głosowaniu tajnym, które musiało zostać powtórzone, ponieważ za pierwszym razem, żaden z obecnych na sali radnych nie oddał głosu. Przewodniczący Jan Roźmiej powiedział, że chce jak najlepiej pracować dla mieszkańców całej gminy i zależy mu na tym, aby przywrócić w radzie zgodę. Dodał, że nie rozumie podziałów, które nastąpiły wśród radnych, według niego mogą to być jakieś prywatne sprawy.
Wójt Wilczyc Robert Paluch przyznaje, że w minionej kadencji współpraca z radą gminy układała się znacznie lepiej. Podkreślił, że szanuje prawa demokracji, w myśl których, w każdej radzie może być opozycja, jednak w przypadku Wilczyc jest ona niekonstruktywna i niemerytoryczna.
W piętnastoosobowej radzie, opozycję stanowi czworo radnych. Rozłam nastąpił w ubiegłym roku. W marcu 2019 z funkcji przewodniczącego odwołany został Adam Krakowiak, a jego miejsce zajął Edward Trznadel, który pod koniec listopada tego samego roku sam złożył rezygnację z tej funkcji. Radni wybrali wówczas Jana Roźmieja i powtórzyli swoją decyzję dzisiaj, po interwencji wojewody.
Według Adama Krakowiaka, Jan Roźmiej nie powinien być przewodniczącym, ponieważ pełniąc tę funkcję, podpisuje decyzje, na których korzysta jego żona, prowadząca działalność przewozową w Wilczycach. Jan Roźmiej w tej firmie jest kierowcą, tymczasem rada gminy ustala wysokość opłat za przejazdy.
Na sesji radni nie wyrazili zgody na wygaśnięcie mandatu wiceprzewodniczącego rady Dariusza Chmiela, który za jazdę pod wpływem alkoholu otrzymał decyzją sądu karę grzywny. Sam twierdzi, że nie pamięta jakie było wskazanie kontroli trzeźwości. Stwierdził natomiast, że to był przypadek, bo przejechał 50 metrów, aby pomoc koledze w uruchomieniu pojazdu i wtedy został zatrzymany przez policjantów.