Kilka polskich organizacji, które skupiają i pomagają osobom niewidomym rozpoczęło starania o to, aby audiodeskrypcja była bardziej dostępna. Przedstawiciele tych fundacji lobbują w tej sprawie u producentów i dystrybutorów filmów.
Jak informuje Regina Mynarska z Fundacji „Siódmy zmysł”, mimo wielu ułatwień wprowadzanych dla osób niepełnosprawnych, wciąż osoby z dysfunkcją wzroku nie mają dostępu do dóbr kultury, jak osoby zdrowe.
– W środowisku w branży filmowej staramy się przekonywać i przede wszystkim pokazywać, że jest bardzo wiele osób zainteresowanych sztuką filmową, które potrzebują audiodeskrypcji, czy napisów, po to, by się nią cieszyć, by móc ją poznawać – dodała Regina Mynarska.
Agnieszka Janicka-Maj, pełnomocnik Fundacji na Rzecz Osób Niewidomych i Słabowidzących „Vega” podkreśla, że w kinach są już dostępne filmy z audiodeskrypcją, jednak są to ekranizacje, które zostały wyprodukowane przynajmniej kilka lat temu.
– Wachlarz tej oferty jest dość wąski. Oczywiście są filmy z audiodeskrypcją, ale zwykle mają one już przynajmniej kilka lat. Nie są to nowości ze srebrnego ekranu. Natomiast osoby niewidome też by chciały być na bieżąco z kinematografią – dodała Agnieszka Janicka-Maj.
Dawid Górny, ambasador Fundacji „Siódmy zmysł” i prezes Fundacji „Vega”, który także jest osobą niewidomą przyznaje, że wiele osób z dysfunkcją wzroku czuje się poszkodowanymi, ponieważ mają utrudniony kontakt z szeroko pojętą kulturą.
– Wyobraźmy sobie sytuację, że nawet znajdę osobę, która zrobi mi audiodeskrypcję szeptaną, czyli np. w kinie będzie mi opowiadała co widzi na ekranie. Są jednak sceny śmieszne, czy wzruszające. Musząc zadać tej osobie pytanie co widzi na ekranie, nie tylko ja się wybijam z atmosfery tego filmu, ale także ta osoba, która ma mi szeptać co widzi – wyjaśnia Dawid Górny.
Spotkanie poświęcone upowszechnianiu audiodeskrypcji zorganizowała Fundacja na Rzecz Osób Niewidomych i Słabowidzących „Vega”.